co zwiedzać na Cyprze,
Jesienią zabrała na Cypr chorą na mukowiscydozę Zuzię Bobińską, dla której zlicytowała swój olimpijski medal. Co Zosię Klepacką ciągnie na Wyspę Afrodyty?
- Każdego dnia spędzasz około 5-6 godzin na wodzie. Do tego dochodzi jeszcze trening ogólnorozwojowy. Nie każde warunki są odpowiednie do szlifowania formy. Gdzie zwykle trenujesz i gdzie przygotowywałaś się do olimpiady?
- Uprawiam sport, który wymaga dość specyficznych warunków pogodowych, w związku z czym bywam w bardzo różnych miejscach na świecie. W Polsce zwykle ćwiczę na Helu. Jednak nie o każdej porze roku warunki sprzyjają treningom w kraju. Dobry wiatr i odpowiednia temperatura wody są tam tylko latem. Znalazłam więc swoją enklawę. To Cypr.
- Dlaczego akurat Cypr?
- Przyjeżdżam na Cypr regularnie od siedmiu lat. Jesienią i zimą trenuję głównie tam. Dla mnie wyspa ma wiele zalet - przede wszystkim jest stosunkowo blisko Polski. Po zaledwie trzech godzinach lotu z Warszawy, znajduję się w miejscu, w którym nawet zimą temperatura nie schodzi poniżej dwudziestu stopni. Można pływać praktycznie przez dwanaście miesięcy. Jest też bardzo dobry wiatr, ciepła woda i wyjątkowo czyste powietrze - idealne warunki żeglarskie.
- Często można ciebie spotkać na Wyspie Afrodyty?
- Owszem. Bywam na przykład w Limassol, gdzie mój przyjaciel z Serbii prowadzi tuż przy plaży szkołę windsurfingu. Poza tym po wielu latach bywania tutaj, traktuję Cypr trochę jak drugi dom. Przyjeżdżam nie tylko na treningi, ale też rodziną, by odpocząć. Nie brakuje fajnych i urokliwych miejsc, więc trudno tu się nudzić. Jest też wspaniałe jedzenie.
- Zabierasz też na Cypr swoich przyjaciół. Dzięki tobie na wyspie, razem z mamą, spędziła wakacje pięcioletnia Zuzia Bobińska, na leczenie której zlicytowałaś swoje najważniejsze trofeum - medal olimpijski z Londynu.
- Tak, jeszcze w Londynie obiecałam Zuzi takie wakacje, więc słowa musiałam dotrzymać. Zuzia to bardzo bliska mi osoba. Od wielu lat przyjaźnię się z jej mamą. Niestety, Zuzia od urodzenia choruje na mukowiscydozę - genetyczną i śmiertelną chorobę. Na Cyprze mogła pobiegać po ciepłej plaży i poczuć się jak zdrowe dziecko.
Cypr oczami Zofii Klepackiej
Po wielu latach bywania tutaj traktuję Cypr trochę jak drugi dom - mówi Zofia Klepacka, reprezentantka Polski w windsurfingu, mistrzyni i dwukrotna wicemistrzyni świata w olimpijskiej klasie RS:X i brązowa medalistka XXX letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie.Jesienią zabrała na Cypr chorą na mukowiscydozę Zuzię Bobińską, dla której zlicytowała swój olimpijski medal. Co Zosię Klepacką ciągnie na Wyspę Afrodyty?
- Każdego dnia spędzasz około 5-6 godzin na wodzie. Do tego dochodzi jeszcze trening ogólnorozwojowy. Nie każde warunki są odpowiednie do szlifowania formy. Gdzie zwykle trenujesz i gdzie przygotowywałaś się do olimpiady?
- Uprawiam sport, który wymaga dość specyficznych warunków pogodowych, w związku z czym bywam w bardzo różnych miejscach na świecie. W Polsce zwykle ćwiczę na Helu. Jednak nie o każdej porze roku warunki sprzyjają treningom w kraju. Dobry wiatr i odpowiednia temperatura wody są tam tylko latem. Znalazłam więc swoją enklawę. To Cypr.
- Dlaczego akurat Cypr?
- Przyjeżdżam na Cypr regularnie od siedmiu lat. Jesienią i zimą trenuję głównie tam. Dla mnie wyspa ma wiele zalet - przede wszystkim jest stosunkowo blisko Polski. Po zaledwie trzech godzinach lotu z Warszawy, znajduję się w miejscu, w którym nawet zimą temperatura nie schodzi poniżej dwudziestu stopni. Można pływać praktycznie przez dwanaście miesięcy. Jest też bardzo dobry wiatr, ciepła woda i wyjątkowo czyste powietrze - idealne warunki żeglarskie.
- Często można ciebie spotkać na Wyspie Afrodyty?
- Owszem. Bywam na przykład w Limassol, gdzie mój przyjaciel z Serbii prowadzi tuż przy plaży szkołę windsurfingu. Poza tym po wielu latach bywania tutaj, traktuję Cypr trochę jak drugi dom. Przyjeżdżam nie tylko na treningi, ale też rodziną, by odpocząć. Nie brakuje fajnych i urokliwych miejsc, więc trudno tu się nudzić. Jest też wspaniałe jedzenie.
- Zabierasz też na Cypr swoich przyjaciół. Dzięki tobie na wyspie, razem z mamą, spędziła wakacje pięcioletnia Zuzia Bobińska, na leczenie której zlicytowałaś swoje najważniejsze trofeum - medal olimpijski z Londynu.
- Tak, jeszcze w Londynie obiecałam Zuzi takie wakacje, więc słowa musiałam dotrzymać. Zuzia to bardzo bliska mi osoba. Od wielu lat przyjaźnię się z jej mamą. Niestety, Zuzia od urodzenia choruje na mukowiscydozę - genetyczną i śmiertelną chorobę. Na Cyprze mogła pobiegać po ciepłej plaży i poczuć się jak zdrowe dziecko.
Fantastyczny człowiek, świetna kobieta
OdpowiedzUsuńZosia Klepacka powinna być idolem młodzieży
OdpowiedzUsuńWidziałam film w tv. Wzruszający
OdpowiedzUsuńPoznałem kiedyś panią Klepacką. Bardzo miła osoba
OdpowiedzUsuńCypr jest super. szkoda, że tam drogo. Egipt tańszy
OdpowiedzUsuńPojechać na taką wyspę. Marzenie
OdpowiedzUsuńFajna dziewczyna z tej Zosi
OdpowiedzUsuńZosia, jesteś najlepsza!
OdpowiedzUsuń