Noce i dnie - inspiracje, bohaterowie, miejsca
Serbinów, majątek Niechciców opisany w powieści "Noce i dnie", jest literackim odpowiednikiem rodzinnego dworu Marii Dąbrowskiej w Russowie pod Kaliszem, gdzie pisarka urodziła się w 1889 roku i mieszkała do 1907 roku.
"Noce i dnie" stanowią niekwestionowany kamień milowy polskiej powieści realistycznej XX wieku, wyróżniając się na tle innych dzieł z okresu dwudziestolecia międzywojennego.
W powieści "Noce i dnie" Maria Dąbrowska, czerpiąc z własnych wspomnień, stworzyła wizerunek rodzinnego majątku w Russowie. Właśnie w Russowie, w majątku dzierżawionym przez rodziców - Ludomirę i Józefa Szumskich - pisarka spędziła beztroskie lata dzieciństwa. Właśnie tutaj, w miejscu, które w powieści przemieniło się w Serbinów, zrodziły się jej najpiękniejsze wspomnienia. Nazwa „Serbinów” nawiązuje natomiast do Sabinowa (obecnie w granicach Częstochowy), gdzie mieścił się folwark Marii Jełowieckiej, jej ciotecznej siostry.
Russów, miejsce dzieciństwa Marii Dąbrowskiej, był dla niej nie tylko domem, ale także źródłem inspiracji. Właśnie tutaj, w dworze, który później stał się literackim Serbinowem, kształtowała się jej wrażliwość artystyczna. Sam dwór był świadkiem wielu przemian. Od zrujnowanej posiadłości, którą rodzina Dąbrowskich podniosła z ruin, przez tętniące życiem centrum rodzinnego życia. Podobnie jak Niechcicowie z "Nocy i dni", ojciec Marii Dąbrowskiej poświęcił wiele wysiłku, by przywrócić majątkowi dawny blask. Niestety, losy zarówno literackiego Serbinowa, jak i rzeczywistego dworu w Russowie potoczyły się podobnie – oba zostały niespodziewanie sprzedane, a ich losy po II wojnie światowej były równie burzliwe. Sprzedaż dworu była dla ojca pisarki ogromnym ciosem, podobnie jak dla Bogumiła Niechcica.
Losy rodziny Dąbrowskich, po sprzedaży dworu w Russowie, były pełne przemian. Rodzina przeniosła się do pobliskiego Pamięcina, gdzie spędzili ostatnie lata swojego życia. To właśnie tutaj, zaledwie kilka kilometrów od ukochanego majątku, zmarł ojciec Marii Dąbrowskiej. Zrozpaczona matka, szukając ukojenia, przeniosła się najpierw do Kalisza, a następnie do Warszawy, gdzie dołączyła do córki.
Losy rodziny Niechciców, podobnie jak losy ich literackich odpowiedników, były ściśle związane z miejscem i czasem, w którym przyszło im żyć. Pamiętów, nazwa miejscowości powstała z połączenia pobliskich Pamięcina i Poklękowa, stała się nowym domem dla rodziny Niechciców po sprzedaży Serbinowa. Tutaj, zaledwie kilka kilometrów od ukochanego majątku, spędzili ostatnie lata swojego życia. To właśnie w Pamiętowie zmarł Bogumił Niechcic. Matka pisarki przeniosła się do Kalisza, a następnie do Warszawy. Te liczne przeprowadzki były odzwierciedleniem burzliwych wydarzeń historycznych, które kształtowały życie całej rodziny.
Inicjatywa utworzenia muzeum Marii Dąbrowskiej w jej rodzinnym dworku w Russowie pojawiła się wkrótce po śmierci pisarki. Pomimo trudnej sytuacji materialnej obiektu, który wymagał gruntownej renowacji, podjęto decyzję o przywróceniu mu dawnej świetności.
"Noce i dnie", polskie "Przeminęło z wiatrem"
Niezwykłą odsłonę "Nocy i dnie" przedstawił reżyser Jerzy Antczak. Stworzył monumentalne dzieło polskiej kinematografii, często porównywane do amerykańskiego klasyka "Przeminęło z wiatrem". Obie produkcje, choć osadzone w różnych kulturowych kontekstach, łączy epicki rozmach, głęboka analiza psychologiczna bohaterów oraz tematyka przemijania i upadku dawnego porządku. Podobnie jak Scarlett O'Hara, bohaterka "Przeminęło z wiatrem", Barbara Niechcic zmaga się z wyzwaniami losu, próbując zachować godność w zmieniającym się świecie. Piękne kostiumy, starannie zrekonstruowane wnętrza i malownicze plenery tworzą niezwykłą atmosferę, która przenosi widza w świat XIX-wiecznej Polski. "Noce i dnie" to film, który na długo zapisał się w historii polskiego kina, zdobywając uznanie zarówno krytyków, jak i publiczności.
W 1977 roku produkcja "Noce i dnie" zdobyła międzynarodowe uznanie, zostając polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Ogromne uznanie dla filmu potwierdziły też Złote Lwy Gdańskie, jak i Srebrny Niedźwiedź dla Jadwigi Barańskiej zdobyty w Berlinie.
W plebiscycie na najlepszy film 40-lecia, "Noce i dnie" okazały się bezkonkurencyjne, pokonując takie arcydzieła polskiej kinematografii jak "Ziemia obiecana" i "Potop". Film zdobył Diamentowe Lwy, a Jadwiga Barańska została uznana najlepszą aktorką czterdziestolecia polskiego kina.
Gdzie kręcono "Noce i dnie"?
Sceny rozgrywające się w Kaliszu (w powieści i filmie nazywanym Kalińcem) były kręcone głównie w Krakowie, w dzielnicy Stary Kazimierz. To właśnie tam, w miejscu przeznaczonym do rozbiórki, zrealizowano m.in. dramatyczne sceny pożaru. Zabudowa Starego Kazimierza przypominała architekturę wielu polskich miast z początku XX wieku, a sama dzielnica miała specyficzny, miejscami zaniedbany charakter, który idealnie oddawał klimat przedwojennego miasta.
Realizacja filmowej adaptacji "Nocy i dnie" wymagała ogromnego zaangażowania. Na terenie PGR-u Seroczyn powstała niezwykła filmowa wioska, z dworkiem Niechciców w centrum. Aby nadać scenerii autentyczny charakter, posadzono setki drzew, wykopano staw i stworzono rozległe pola uprawne. To wszystko, by widzowie mogli poczuć się, jakby przenieśli się na strony powieści Marii Dąbrowskiej.
Scenografia filmu "Noce i dnie" wymagała też niezwykłej dbałości o detale. Jednym z największych wyzwań podczas realizacji filmu było znalezienie naturalnego stawu z kwitnącymi nenufarami. Marzenie o naturalnym stawie pełnym kwitnących nenufarów, idealnym tłem dla sceny z Toliboskim, wydawało się nieosiągalne. Sztuczne kwiaty odrzucono jako zbyt sztuczne, a poszukiwania odpowiedniej lokalizacji przeciągały się. Jednak los postanowił zaskoczyć ekipę filmową. Podczas jednej z podróży, zupełnie przypadkiem, natrafiono na malowniczy staw, na którym kwitły upragnione nenufary. Radość była ogromna, ale czas naglił – kwiaty miały wkrótce przekwitnąć. Dzięki szybkiej organizacji i zaangażowaniu całej ekipy, powstała jedna z najbardziej romantycznych scen polskiego kina, która zapadła w pamięć wielu widzom.
Magdalena Lalik