Hotele
Linie lotnicze

Artykuły chętnie czytane na stronie

Podróże

Czytaj też

Mövenpick Grand Hotel Wrocław. Nowy poziom elegancji

Wrocław nie odcina się od swojej historii, ale ją aktualizuje, jak dobrze zaprojektowane miasto przyszłości. Każdy budynek ma w sobie nutę rozmowy między tym, co było, a tym, co dopiero się staje. Idealnym elementem tej układanki jest powstały właśnie Mövenpick Grand Hotel Wrocław, jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków Wrocławia z przełomu XIX i XX wieku, którego wnętrza konkurować mogą z najlepszymi hotelami w Paryżu, Zurichu czy Londynie.


Mövenpick Grand Hotel Wrocław to nowoczesny, pięciogwiazdkowy hotel w samym centrum miasta, naprzeciwko Dworca Głównego. Oferuje 179 eleganckich pokoi i apartamentów o wysokim standardzie, łączących komfort z wysmakowanym designem inspirowanym stylem art déco. fot. travelerdeluxe


Wiosną 2025 roku stolica Dolnego Śląska zyskała nowy symbol luksusu. Mövenpick Grand Hotel Wrocław, zlokalizowany naprzeciwko historycznego Dworca Głównego, otworzył swoje drzwi po wieloletniej renowacji, przywracając blask jednemu z najważniejszych budynków hotelarskich w mieście. Pod skrzydłami grupy Accor, szwajcarska marka Mövenpick wnosi do Wrocławia swoją charakterystyczną gościnność, kulinarną perfekcję i dbałość o każdy detal.

Od Hotelu du Nord do nowego rozdziału w historii Wrocławia

Budynek, w którym działa Mövenpick Grand Hotel, ma za sobą ponad sto lat historii. Powstał w 1903 roku jako Hotel du Nord (niem. Hotel Północny) - projekt Paula Rothera. Póżniej znany jako Grand. Już wtedy, razem z sąsiednim Hotelem Piast, tworzył charakterystyczną „bramę” prowadzącą do centrum miasta. fot. travelerdeluxe

Gmach, w którym dziś mieści się Mövenpick Grand Hotel, został wzniesiony na początku XX wieku jako Hotel du Nord, a następnie funkcjonował jako Grand Hotel - jedna z ikon przedwojennego Wrocławia. Zaprojektowany przez Paula Rothera, wyróżniał się secesyjną elegancją i bogactwem detalu.

Jeśli jesteś podróżnikiem, który ceni przemieszczanie się łatwo i szybko - lokalizacja naprzeciwko dworca to ogromny atut. Jeśli zależy Ci na doświadczeniu estetycznym - zarówno budynek, jak i wnętrza opowiadają historię, która została uszanowana i odświeżona. Dla osób podróżujących służbowo - sale konferencyjne, restauracja, serwis na poziomie - wszystko to dostępne. Dla turystów szukających klimatu: budynek z duszą, historia, bliskość najważniejszych atrakcji Wrocławia.

Choć wojna nie oszczędziła jego wnętrz, bryła przetrwała, stając się niemym świadkiem zmieniających się epok. Dziś, po ponad siedmioletnim procesie renowacji i rekonstrukcji, budynek odzyskał dawną świetność - z nowoczesnym sercem ukrytym w historycznych murach. Architekci i konserwatorzy pracowali na podstawie archiwalnych zdjęć i planów, z niezwykłą precyzją odtwarzając elewację, gzymsy i secesyjne zdobienia, jednocześnie wprowadzając nowoczesne technologie i rozwiązania proekologiczne.

Efekt? Miejsce, które łączy szacunek dla przeszłości z wizją współczesnego luksusu.

Wnętrza z duszą - między historią a nowoczesnością

Projekt wnętrz łączy inspiracje stylem secesji i art déco, paryskimi hotelami i kawiarniami. Kolorystyka: kawa, czekolada, akcenty szampańskie; detale architektoniczne – plafony, mozaiki, geometryczne wzory, witraże, lustra – w nowych odsłonach, by hołdować przeszłości i jednocześnie spełniać oczekiwania współczesnych gości. fot. travelerdeluxe

Restauracja w Mövenpick Grand Hotel Wrocław to przestrzeń, w której tradycja spotyka nowoczesną sztukę kulinarną. Menu oparte jest na świeżych, lokalnych składnikach i inspirowane kuchnią europejską, z wyraźnymi akcentami szwajcarskimi. fot. travelerdeluxe


Projekt wnętrz opracowało wrocławskie studio MIXD, znane z realizacji dla prestiżowych hoteli w Polsce i za granicą. To właśnie oni nadali nową tożsamość przestrzeni, w której każdy detal ma znaczenie.

Inspiracją były hotele i kawiarnie Paryża z przełomu XIX i XX wieku - z miękkim światłem, wyważoną elegancją i odrobiną teatralnego gestu. We wnętrzach dominują apetyczne odcienie kawy, czekolady i szampana, które nawiązują do kulinarnego dziedzictwa marki Mövenpick. Na ścianach pojawiają się geometryczne motywy art déco, w lobby - lustra i marmurowe posadzki, a w restauracji - złocone akcenty i tekstury inspirowane naturą.

Każdy pokój jest zaprojektowany z myślą o harmonii i spokoju. Wysokiej klasy tkaniny, drewniane wykończenia i subtelne oświetlenie tworzą atmosferę komfortu. Pokoje i apartamenty – łącznie 179 przestronnych wnętrz - oferują panoramiczne widoki na centrum miasta lub zielony dziedziniec.

W przestrzeniach wspólnych widać starannie zaplanowane detale: miękkie linie mebli, neutralne palety barw przełamane ciepłymi akcentami, a także sztukę współczesną autorstwa lokalnych artystów. Każdy element ma opowiadać historię miejsca i ludzi, którzy tworzyli jego nową odsłonę.


leganckie wnętrze, utrzymane w tonacjach kawy, czekolady i złota, sprzyja celebracji posiłków o każdej porze dnia. Goście mogą również doświadczyć słynnego rytuału Chocolate Hour – popołudniowej degustacji czekolady, z której słyną hotele Mövenpick na całym świecie. To miejsce idealne zarówno na biznesowy lunch, jak i romantyczną kolację w sercu Wrocławia. fot. travelerdeluxe




Mövenpick Grand Hotel Wrocław to nie tylko adres dla turystów, ale także miejsce stworzone z myślą o gościach biznesowych. Hotel oferuje kompleksową infrastrukturę konferencyjną – nowoczesne sale spotkań o łącznej powierzchni ponad 800 m², wyposażone w najnowsze systemy audiowizualne, światłowodowy internet i elastyczny układ przestrzenny.

Eleganckie foyer i patio z naturalnym światłem sprzyjają mniej formalnym rozmowom, a profesjonalny zespół eventowy dba o każdy szczegół organizacyjny – od kameralnych spotkań po duże bankiety i prezentacje.

Restauracja i bar hotelowy tworzą przestrzeń, w której biznes naturalnie łączy się z przyjemnością. Kucharze Mövenpick serwują dania kuchni europejskiej przygotowywane z lokalnych składników, a po południu goście mogą doświadczyć słynnego rytuału „Chocolate Hour” - degustacji czekolady w różnych formach, która stała się znakiem rozpoznawczym marki.


Wnętrza pokoi nawiązują do elegancji stylu art déco, łącząc klasyczne formy z nowoczesnym wykończeniem. fot. travelerdeluxe

Subtelne geometryczne wzory, szlachetne materiały i ciepła paleta barw tworzą atmosferę wyrafinowanego spokoju. fot. travelerdeluxe

Detale inspirowane złotem, marmurem i drewnem dodają przestrzeni harmonii i ponadczasowego charakteru. fot. travelerdeluxe

Architektura, która oddycha historią


Bryła hotelu, zrekonstruowana z poszanowaniem oryginalnych proporcji, znów przyciąga uwagę przechodniów. Z zewnątrz zachwyca secesyjna fasada z misternymi zdobieniami i odtworzoną wieżyczką narożną, z której roztacza się widok na Dworzec Główny.

We wnętrzach dominują łagodne łuki, kamień naturalny i elementy mosiądzu – subtelne echo dawnej świetności. Zastosowano nowoczesne, zrównoważone technologie: oświetlenie LED, inteligentne systemy klimatyzacji i gospodarki wodnej, a także rozwiązania akustyczne, które pozwalają zachować spokój nawet w centrum tętniącego życiem miasta.

Architektura hotelu to dialog między przeszłością i przyszłością, między monumentalnością i lekkością. Zrewitalizowany budynek znów jest wizytówką Wrocławia, tak jak sto lat temu.

Miejsce, które łączy - serce miasta i gościnność świata


Położenie hotelu naprzeciwko Dworca Głównego sprawia, że jest on idealnym punktem zarówno dla podróżnych, ale też mieszkańców. W kilka minut można dojść na Rynek, Ostrów Tumski, do Narodowego Forum Muzyki czy Hali Stulecia.

Dla turystów to idealna baza do poznawania Wrocławia - miasta, które zachwyca architekturą, mostami i niepowtarzalnym klimatem. Dla osób podróżujących służbowo - gwarancja komfortu, spokoju i najwyższej jakości obsługi.

Goście mogą korzystać z programu ALL  Accor Live Limitless, który oferuje wyjątkowe nagrody, przywileje i doświadczenia na całym świecie.

Mövenpick - szwajcarska filozofia przyjemności


Historia marki Mövenpick sięga 1948 roku, kiedy Ueli Prager stworzył w Zurychu koncept restauracyjny oparty na idei dostępnej, wysokiej jakości kuchni i wspólnej radości z życia. Dziś filozofia „pleasure done right” towarzyszy ponad 120 hotelom i resortom w 35 krajach.

Marka pozostaje wierna szwajcarskiej precyzji i trosce o detal, rozwijając jednocześnie działania w duchu zrównoważonego rozwoju – za które od lat otrzymuje nagrody Green Globe.

Wrocławski hotel jest ucieleśnieniem tej filozofii: tu gościnność spotyka się z historią, a codzienne doświadczenia – z wyjątkową atmosferą.

TdL

Adres: 
ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 100
50-014 Wrocław 

Kontakt
Telefon: 71 778 60 00

Za gościnę dziękujemy Mövenpick Grand Hotel Wrocław

Bolo de Mel: Krok po kroku do bożonarodzeniowej słodkości

Bolo de Mel to podróż w czasie i przestrzeni. Smak tego ciasta pozwala zanurzyć się w bogatej historii Madery, słonecznej wyspy należącej do Portugalii. Ciasto jest przysmakiem pieczonym na Boże Narodzenia, ale często też upominkiem wybieranym przez turystów. Tradycyjny sposób jego przygotowania i podawania sprawiają, że zjedzenie każdego kawałka jest wyjątkowym przeżyciem. Znamy przepis na to oryginalne ciasto.

Bolo de Mel to nie tylko ciasto, to symbol Madery. Jest obecne na świątecznych stołach, a także podawane jako upominek dla turystów. fot. travelerdeluxe


Chrupiąca skórka, soczysty miąższ przesiąknięty aromatem miodu trzcinowego i przypraw – to wszystko sprawia, że Bolo de Mel to prawdziwa uczta dla podniebienia. To tradycyjne ciasto na melasie, o smaku przypominającym nasze polskie pierniki, ale z egzotyczną nutą, dzięki miodowi z trzciny cukrowej. Słodki, korzenny aromat przenosi prosto na słoneczne tarasy Madery.

Bolo de Mel jest typowym przysmakiem regionalnym Madery, przygotowywany na początku grudnia. Ma bogaty i intensywny smak. Jego intensywny smak i aromat sprawiają, że jest nieodłącznym elementem świątecznych spotkań na Maderze. Przekazywany z pokolenia na pokolenie, przepis na Bolo de Mel jest ściśle strzeżony przez lokalnych cukierników. W Funchal najlepszy kupicie w manufakturze Fábrica Santo António.

Najlepszy przepis na Bolo de mel, jak zrobić ciasto krok po kroku?

Przygotuj:

 

  • 50 ml wody
  • 10 g świeżych drożdży
  • 500 g mąki pszennej tortowej
  • 300 g masła
  • 150 g melasy trzcinowej
  • 100 g cukru
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 200 g posiekanych orzechów włoskich
  • 200 g posiekanych migdałów
  • łyżeczka mielonego cynamonu
  • 0,5 łyżeczki mielonych goździków
  • 60 ml słodkiego wina madera

 

Wykonanie:

 

W wodzie rozpuść świeże drożdże, dodaj łyżkę mąki i odstaw w ciepłe miejsce. W garnku rozpuść masło i melasę. Na patelni podpraż orzechy włoskie i migdały (odłóż kilka do dekoracji). W naczyniu wymieszaj wszystkie suche składniki.
Wystudź masło, po czym dobrze połącz (za pomocą robota) z suchymi składnikami, dodaj uprażone orzechy i migdały. Dobrze wyrobione ciasto odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1,5 godz.
Wyrośnięte ciasto przełóż do dużej tortownicy (możesz podzielić na dwie małe), udekoruj pozostałymi migdałami i pozostaw na godzinę do podrośnięcia, po czym upiecz w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C przez około godzinę (jeśli ciasto jest w mniejszej foremce, potrzebuje mniej czasu). Po wyjęciu z formy, ostudź, posmaruj obficie winem i zawiń szczelnie w folię. Zostaw w suchym i chłodnym miejscu na kilka tygodni, aby dojrzało.


Magdalena Lalik

Mercure Katowice Centrum. Idealny przykład zrównoważonego hotelarstwa

Coraz większa świadomość ekologiczna u wielu osób przekłada się w podróży na wybór zrównoważonego hotelu. Takiego, który wykorzystuje potencjał otoczenia, przyczynia się do rozwoju lokalnej gospodarki i dba o ochronę środowiska. Również takiego, który zachęca do poszukiwania zrównoważonych rozwiązań i kierowania się na co dzień ekologią. Mercure Katowice Centrum w pełni wpisuje się w koncepcję zrównoważonego hotelarstwa.

 
Koncepcja zielonego hotelarstwa w Katowicach jest podwójnie istotna, bowiem samo miasto zamienia się w strefę wypełnianą naturą. Już dziś jest jednym z najbardziej zielonych miast w Polsce. Ponad 42 proc. powierzchni zajmują tu lasy, również pozostałości prastarej Puszczy Śląskiej. Mercure Katowice Centrum świetnie wpisuje się miejską inicjatywę. Co więcej, hotel za wzór stawiać można obiektom w całej w Polsce, tym bardziej, że zrównoważony rozwój w hotelarstwie jest na naszym rynku wciąż rozwijającą się ideą. Tymczasem katowicki hotel wprowadza na rynek wiele innowacyjnych pomysłów, swoim wymagającym gościom zapewniając realizację wyśrubowanych celów w obszarze różnorodności i integracji. Nie bez znaczenia jest fakt, iż funkcjonowanie Mercure Katowice Centrum zgodnie zasadami zrównoważonego rozwoju znacznie wykracza poza obszar samej ekologii. Poza działaniami proekologicznymi, obejmuje również aspekty ekonomiczne, a personel głęboko angażuje się w rozmaite ekologiczne działania, wpisując się w istotną część filozofii tego miejsca.
 
Czytaj też
 
 

Niezwykły ekologiczny budynek

 
Zaprojektowanie prawdziwie ekologicznego budynku jest dla architektów wciąż jednym z większych wyzwań. Wystarczy jednak jeden rzut oka na czterogwiazdkowy Mercure Katowice Centrum, by zauważyć, że jest idealnym przykładem nowoczesnej istoty ekohotelu. Jego powstanie w sercu stolicy Górnego Śląska przy ul. Młyńskiej, wydaje się o tyle łatwiejsze, że hotel na rynku wciąż uznać można za nowy. Otwarto go w 2021 roku.
 

Bryła hotelu w harmonijny sposób wpasowuje się w otoczenie, zwracając uwagę zieloną ścianą umieszczoną na frontowej części budynku, którą dostrzec można z wielu perspektyw. Wysoka na 18 i szeroka na ponad 10 metrów jest największą zieloną ścianą w Katowicach. Co ciekawe, z drugiej strony budynku umieszczono jeszcze jedną, a obie utkano z 7 tysięcy roślin kilkunastu gatunków.
Ściana wypełniona roślinami jest jednym z dowodów na to, że świadomość ekologiczna i koncepcja zrównoważonego hotelarstwa są głęboko zakorzenione w strukturze obiektu. Powstała dzięki zamontowaniu paneli tekstylnych wyprodukowanych z materiałów poddanych recyklingowi. Każdy panel posiada "kieszenie" kształtem przypominające doniczki, w których posadzono rośliny. Funkcjonują dzięki zastosowaniu inteligentnej technologii. Podlewane są dzięki specjalnemu systemowi nawadniania zasilanemu deszczówką, dla której zbiornik na wodę umieszczono w piwnicy.
Zielona ściana jest pierwszym dowodem na to, iż szanuje się tu środowisko oraz lokalną faunę i florę, choć na dobrą sprawę wiele rozwiązań świadomie wprowadzonych na etapie projektowym ułatwia przyjazne dla środowiska użytkowanie budynku, wpływając korzystnie na dobrobyt okolicy i przynosząc korzyści środowisku, w którym znajduje się hotel.
 


Mówiąc o ekologii, nie można oczywiście pominąć obecności naturalnej roślinności we wnętrzach hotelu, bowiem ta w Mercure Katowice Centrum jest imponująca. Wypełnia hotelowe lobby, bar i restaurację. Rośliny są nie tylko wyjątkowym elementem aranżacji, ale wprowadzają spokój, ograniczają hałas, oczyszczają powietrze i pozwalają odpocząć oczom.

Pokoje pełne harmonii

 
Hotel posiada 268 pokoi rozmieszczonych na 8 piętrach, w tym apartamenty wypełnione spokojnymi, naturalnymi materiałami i fakturami. Neutralne barwy pozostają tłem do pośpiechu, jaki można zobaczyć za oknem. Pokoje są stylowe i wygodne, spójne z pozostałą częścią budynku zaprojektowanego z myślą o zrównoważonym rozwoju. Zastosowano tu naturalne materiały i wyposażenie z recyklingu, drukowane materiały hotelowe zastąpiono cyfrowymi rozwiązaniami (kody QR). Korzystać można z rozgrzewających kaw i herbat, także z zestawu do prasowania będącego na wyposażeniu pokoi.
Pozostańmy na chwilę przy widoku z okna, bo i on stanowi tu pewną atrakcję. Część okien (bardzo dobrze wyciszonych) serwuje widok na ruchliwy dworzec PKP w Katowicach, najważniejszą stację kolejową Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Życie w tym miejscu niemal nie zamiera - pociągi przyjeżdżają i odjeżdżają. Ten widok z całą pewnością jest spełnieniem marzeń dla osób kochających zabawę kolejką, spełniających się w układaniu torów, skomplikowanych pętli i rozjazdów oraz wprawiania w ruch pociągów.

Działania na rzecz środowiska

 
Podążanie za najnowszymi trendami sprawiło, iż w centrum miasta powstał hotel wyróżniający na tle konkurencji, a sam pobyt w w Mercure Katowice Centrum odkrywa nowe perspektywy, jakie niesie ze sobą ekologiczna turystyka. Ot, weźmy za przykład rezygnację z dojazdu do hotelu samochodem, i to z różnych regionów Polski. Pozwala na to bliskie sąsiedztwo dworca PKP i PKS, oraz bezpośrednie połączenie na Lotnisko Katowice. Łatwo dostępne środki transportu publicznego, również infrastruktura rowerowa i możliwość wypożyczenia roweru, pozwalają zwiedzać ekologicznie miasto i jego okolice.
Świadomy ekologicznie turysta docenia również fakt, iż hotel minimalizuje niepotrzebne opakowania, eliminując jednorazowe tworzywa sztuczne. To istotne, bowiem liczba mini plastikowych butelek marnowanych i używanych na co dzień w hotelach bywa ogromna. Tu jednorazowe opakowania zastąpiono produktami w opakowaniach wielokrotnego użytku. Zmniejszenia ilości plastiku to również rezygnacja w łazienkach z jednorazowych pojemników z kosmetykami na rzecz dozowników wielokrotnego użycia, zarówno pod prysznicem, jak i przy umywalkach. W pokojach dostępne są też inne ekologiczne rozwiązania, wśród nich kosze umożliwiające segregację odpadów.

Edukacja gości hotelowych jest kolejną nieodłączną częścią walki o ekologię, choćby przez zachęcanie do ponownego używania ręczników, do rezygnacji z codziennego sprzątania pokoi, jeśli nie jest to konieczne, redukcji zużycia wody, czy ograniczenia marnowania żywności.
W odpowiedzialność środowiskową wpisuje się też funkcjonowanie zielonej ściany na elewacji hotelowego budynku. Ten element obniża ilość energii potrzebnej do wychłodzenia budynku, który latem mniej się nagrzewa i wewnątrz w mniejszym zakresie konieczne jest używanie klimatyzacji.
Oszczędność energii dla Mercure Katowice Centrum jest kwestią zasadniczą. Na dachu działają panele fotowoltaiczne, które produkujące prąd na potrzeby budynku, a ciepło odzyskuje się m.in. z okapów kuchennych. Wśród innowacyjnych elementów są tu wymienniki ciepła pomiędzy garażem i pomieszczeniami wspólnymi, albo wyłożenie część nawierzchni (wjazdów i parkingów wewnętrznych) tiocementem zawierającym fotokatalizator aktywnie usuwający tlenki azotu z zanieczyszczonego powietrza.
Zespół hotelu mocno angażuje się w projekty na poziomie lokalnym, co mocno wpisuje się w strategię zrównoważonego rozwoju. Mercure Katowice Centrum zorganizował choćby akcję wielkiego sprzątania terenu osiedla Tysiąclecia. Do akcji dołączyli pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej i Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.

Śniadania i Restauracja WineStone

 
Świadoma konsumpcja staje się dla wielu osób podstawową zasadą życia. Posiłki, ze szczególnym naciskiem na śniadania odzwierciedlają, jak wysokie są ambicje hotelu, jeśli chodzi o jedzenie i napoje serwowane podczas posiłków.
Wykorzystanie lokalnej i sezonowej żywności daje szansę gościom na wypróbowanie żywności ekologicznej, produkowanej lokalnie, ale przede wszystkim oryginalnych i smacznych produktów regionalnych.


Jest tu też Restauracja WineStone, dostępna nie tylko dla hotelowych gości. Kulinarny koncept kusi bogatym wyborem win z całego świata i regionu. W ramach kampanii Discover Local, kartę wypełniają tu smaki regionalnej kuchni i tradycji. Warto się skusić na coś prawdziwie śląskiego.

Nie tylko dla biznesu


Standardem staje się wybór ekologicznych miejsc nie tylko na nocleg, ale też organizację konferencji. Na miejsca funkcjonujące zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju zwraca uwagę wiele firm kierujących się ochroną środowiska na co dzień. Mercure Katowice Centrum posiada nowoczesne sale konferencyjne. Jest tu też gabinet masażu oraz centrum fitness z siłownią, nie trzeba wiec rezygnować z treningu podczas wizyty w katowickim Mercure.
Hotel posiada podziemny parking. Mercure Katowice Centrum oferuje też gościom stacje ładowania pojazdów w garażu podziemnym i na placu przed hotelem.
Osoby podróżujące z czworonogami ucieszy fakt, iż hotel jest przyjazny zwierzętom. Tutaj są one nie tylko w pełni akceptowane, ale przyjmowane z zachwytem.
Usytuowanie hotelu jest jego kolejnym wielkim atutem. Zaledwie 200 m od hotelu znajduje się przystanek tramwajowy z dojazdem do Centrum Kongresowego (5 min). Także bliskie sąsiedztwo Galerii Katowickiej oraz Rynku, Spodka, NOSPR i Muzeum Śląskiego sprawia, że jest to optymalne miejsce do odkrywania Katowic turystycznie i biznesowo.

TdL

Kontakt
Młyńska 6
40-098 Katowice
tel. 32 797 88 00

fot. Travelerdeluxe




Bombardino – włoski pocałunek zimy

Włoski sekret na rozgrzanie? Bombardino! Słodka przyjemność prosto z włoskich Alp jest prawdziwą ucztą dla podniebienia. Ten kremowy likier na bazie jajek, rumu i mleka to prawdziwa uczta dla zmysłów. Podawany na ciepło, z bitą śmietaną i cynamonem, rozgrzewa od środka i poprawia nastrój. Po całym dniu szusowania na stoku, nie ma nic lepszego niż kubek gorącego Bombardino. Narciarze dobrze o tym wiedzą.

Po całym dniu jeżdżenia na nartach na stoku, nie ma nic lepszego niż kubek gorącego Bombardino. Ten włoski specjał, czyli słodki, kremowy likier na bazie jajek, rumu i mleka, to prawdziwa bomba kalorii i smaku. Idealny na chłodne zimowe wieczory fot. travelerdeluxe


Bombardino to popularny we Włoszech napój alkoholowy, który szczególnie chętnie jest pity zimą w kurortach narciarskich na stoku lub w chłodne zimowe wieczory, ale też idealny jako deser po obiedzie lub po prostu koktajl. Ten włoski specjał to nic innego, jak słodki, kremowy likier na bazie jajek, rumu i mleka, który podaje się na ciepło. Często jest dekorowany bitą śmietaną i posypany cynamonem lub kakao. 
 
 
Czytaj również

Jak powstało bombardino? Historia napoju

 
Bombardino to tradycyjny włoski napój, który od lat cieszy się ogromną popularnością wśród narciarzy. Historia Bombardino sięga lat 50. XX wieku. Istnieje kilka wersji opowieści o jego powstaniu.
 
Mówi się, że Bombardino zostało wynalezione w Livigno, popularnym ośrodku narciarskim we włoskich Alpach. Pewien barman, szukając sposobu na rozgrzanie zmarzniętych narciarzy, połączył likier jajeczny z rumem i dodał bitą śmietanę. Napój szybko zyskał popularność i stał się nieodłącznym elementem après-ski.
Inna legenda głosi, że Bombardino powstało w regionie Emilia-Romania, gdzie produkowano likier jajeczny o nazwie Vov. Lokalne bary zaczęły serwować go na ciepło z dodatkiem brandy i bitej śmietany, tworząc napój, który nazwano Bombardino.
Niezależnie od dokładnego pochodzenia, Bombardino szybko zdobyło popularność w całych Włoszech i stało się ulubionym napojem zimowym. Dziś można go spotkać w wielu kurortach narciarskich w Europie, a także w niektórych barach i restauracjach serwujących włoskie specjały.

Z czego robi się bombardino? Składniki napoju

 
Podstawowymi składnikami bombardino jest likier jajeczny. To kluczowy składnik nadający bombardino charakterystycznego, kremowego smaku. Likier jajeczny jest zazwyczaj słodki i gęsty. W składzie jest też rum nadający napojowi głębi, ale też rozgrzewający. Mleko z kolei nadaje bombardino aksamitną konsystencję, a cukier słodzi napój i podkreśla smak pozostałych składników.
 

Jak podawać bombardino? Jak się je pije?


Bombardino potrafi robić wrażenie. Wygląda niezwykle atrakcyjnie podawane z bitą śmietaną, która ułożona na wierzchu zdobi napój i nadaje mu puszystości. Zwykle bita śmietana jest posypywana cynamonem lub kakao. Przyprawy te dodają bombardino aromatu i sprawiają, że napój jest jeszcze bardziej rozgrzewający. Można też dodać do bombardino szczyptę gałki muszkatołowej, aby wzbogacić jego smak.

Gdzie spróbować bombardino?

 
Bombardino najlepiej smakuje w przytulnej atmosferze, zwłaszcza podczas zimowych wieczorów. Choć jego korzenie sięgają Włoch, szczególnie regionów górskich, dziś można go spróbować w wielu miejscach na świecie.

Gdzie szukać Bombardino:

  • Włoskie restauracje i bary: Szczególnie te specjalizujące się w kuchni regionalnej lub górskiej często mają w swojej ofercie Bombardino.
    Kurorty narciarskie: Niezależnie od tego, czy wybierzesz się do włoskich Alp, czy do innych europejskich ośrodków narciarskich, z dużym prawdopodobieństwem znajdziesz tam Bombardino na menu.
    Bary z koktajlami: Wiele barów z koktajlami, zwłaszcza tych o bardziej tradycyjnym charakterze, oferuje w swojej karcie ten rozgrzewający napój.
    Imprezy i festiwale: Często podczas zimowych festiwali i imprez plenerowych można znaleźć stoiska, gdzie serwowane jest Bombardino.
 

Skąd się wzięła popularność bombardino

 
Bombardino jest popularne ze względu na swój unikalny smak i właściwości rozgrzewające. Słodki i kremowy likier jajeczny w połączeniu z rumem i bitą śmietaną tworzy idealny napój na chłodne dni. Dodatkowo, zawartość alkoholu sprawia, że Bombardino działa rozgrzewająco i poprawia nastrój, co jest szczególnie cenione przez narciarzy po dniu spędzonym na stoku.
Bombardino jest często serwowane jako aperitif lub digestif. Można je również pić samodzielnie jako deser. W niektórych regionach Włoch Bombardino jest podawane z dodatkiem kawy espresso, tworząc napój o nazwie "Calimero".
Bombardino jest nie tylko smaczne, ale również efektownie wygląda. Jego złoty kolor i kremowa konsystencja, udekorowane bitą śmietaną i posypką, tworzą apetyczny wygląd, który zachęca do spróbowania.
 

Jak przygotować bombardino? Przepis

 
Podgrzej: W rondelku podgrzej likier jajeczny, rum i mleko.
Zmiksuj: Zmiksuj składniki, aby uzyskać jednolitą masę.
Podawaj: Przelej gorący napój do szklanek. Udekoruj bitą śmietaną, cynamonem lub kakao.
 
Magdalena Lalik

Hercegkút: Odkryj magiczną krainę hobbitów w sercu Tokaju

Węgry – kraj tysiąca twarzy. Zwykle kojarzymy je z Budapesztem, kąpieliskami termalnymi i czerwonym od papryki gulaszem. Jednak dla prawdziwych koneserów, to właśnie węgierskie winnice skrywają prawdziwe skarby. Tym razem wybraliśmy się na niezwykłą podróż do regionu Tokaj, gdzie wino jest nie tylko napojem, ale prawdziwym dziełem sztuki. Zabieramy Was do Hercegkút, gdzie pierwsze skrzypce grają wino, piwnice i bajkowe krajobrazy.

 
Kolejna przygoda na Węgrzech! Tym razem zamieniamy gwarne ulice Budapesztu na malownicze winnice regionu Tokaj. Naszym celem jest niezwykłe miejsce – Hercegkút, gdzie czekają na nas tajemnicze piwnice i wyjątkowe doznania.

Od tętniącego życiem Budapesztu po malownicze winnice Tokaju – Węgry to kraj o niezwykłej różnorodności. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. fot. Travelerdeluxe

Odkryj domy Hobbitów w Hercegkút, zanim zrobi się o nim głośno!

 
Hercegkút, malownicza wioska położona w sercu słynnego regionu winiarskiego Tokaj w północno-wschodnich Węgrzech, to prawdziwa gratka dla miłośników wina i spokoju. Ten urokliwy zakątek, otoczony wzgórzami pokrytymi winnicami, zachwyca swoim bajkowym klimatem i bogatą historią.
 
Hercegkút, jako część regionu Tokaj, oferuje nie tylko możliwość degustacji wyśmienitych win, ale także niezwykłe doświadczenia sensoryczne. Spacerując po malowniczych winnicach, można podziwiać przepiękne widoki i zatopić się w wyjątkowej atmosferze tego miejsca. Liczne piwnice winne, często wykute w tufie wulkanicznym, zapraszają do degustacji i odkrywania tajemnic produkcji wina.

  • • Czy wiedziałeś, że węgierskie wino Tokaj było ulubionym napojem królów i arystokratów?
  • • Tokaj to nie tylko wino, to prawdziwa filozofia życia.
  • • Wyobraź sobie, że stoisz w piwnicy, w której leżakują wina starsze niż Twoi dziadkowie.
  •  
    Hercegkút, malownicza wioska w sercu regionu Tokaj, skrywa niezwykłą tajemnicę. Pośród wzgórz pokrytych winnicami znajdują się unikalne piwnice winne, które ze względu na swój kształt i położenie nazywane są Węgierskimi Domami Hobbitów.
    Te niezwykłe budowle, zbudowane w czterech charakterystycznych zestawach, są rozpoznawalne już z daleka dzięki swoim trójkątnym wejściom. Schodząc pod powierzchnię ziemi na głębokość od 10 do nawet 40 metrów, odkrywamy dwupiętrowe labirynty piwnic, gdzie dojrzewają jedne z najlepszych win na świecie.
    Dlaczego właśnie taki kształt? Trójkątny kształt wejścia do piwnicy nie jest przypadkowy. Jego konstrukcja sprzyja utrzymaniu stałej, niskiej temperatury i wilgotności – idealnych warunków do leżakowania wina. Ponadto taki kształt zapewniał ochronę przed wahaniami temperatury i wilgotności, co było szczególnie ważne w przeszłości.
    Co kryją w sobie Węgierskie Domy Hobbitów? W tych podziemnych korytarzach dojrzewają przede wszystkim słynne wina Tokaju, w tym Tokaji Aszú. Szlachetna pleśń botrytis cinerea, która nadaje winom niezwykły smak i aromat, doskonale rozwija się w specyficznych warunkach panujących w tych piwnicach. 

    5 powodów, dla których musisz odwiedzić Hercegkút

     
    Hercegkút to nie tylko miejsce dla miłośników wina, ale także dla wszystkich, którzy cenią sobie piękno przyrody, bogatą historię i wyjątkowe doznania sensoryczne. Hercegkút to miejsce, które trzeba zobaczyć na własne oczy, ponieważ:

    • Niepowtarzalna atmosfera: Spacerując po podziemnych labiryntach piwnic, poczujesz się jak w bajce.
    • Degustacja wyjątkowych win: Spróbujesz win, których smak zapamiętasz na długo.
    • Kontakt z historią: Dowiesz się więcej o tradycjach winiarstwa w regionie Tokaj.
    • Piękne krajobrazy: Poza piwnicami, Hercegkút oferuje malownicze widoki na winnice i okoliczne wzgórza.
    • Lista UNECO: Unikalny krajobraz kulturowy, wpisany na Listę UNESCO w 2002 roku, świadczy o długiej historii uprawy winorośli w regionie.
     
    Węgry to prawdziwa perełka Europy. Każdy zakątek tego kraju kryje w sobie unikalne historie i niespodzianki. Hercegkút jest tego doskonałym przykładem. 

    Wina i winnice w Tokaju. Jak je zwiedzać?

     
    Region Tokaj słynie przede wszystkim z produkcji niezwykle słodkich win, takich jak słynny Tokaji Aszú. Te wyjątkowe wina powstają dzięki szlachetnej pleśni botrytis cinerea, która koncentruje cukry w winogronach, nadając im niezwykłą słodycz i aromat. Tokaji Aszú to prawdziwy skarb węgierskiego winiarstwa, doceniany przez koneserów na całym świecie.

    Magdalena Lalik

    Pałac z filmu 'Kamerdyner' istnieje naprawdę

    Akcja filmu i serialu Filipa Bajona p.t. "Kamerdyner", opowiadającego o losach ludności żyjącej na terenie Kaszub na początku XX wieku, rozgrywa się na Kaszubach, w dużej części w Pałacu Kłanino. Ale to nie tam zostały nakręcone zdjęcia. Idealne miejsce do nagrań filmowcy znaleźli na Mazurach, we wsi Łężany. Dlaczego?

    Film Kamerdyner Filipa Bajonarozgrywa się na Kaszubach, ale zdjęcia kręcono na Warmii i na Mazurach, w pałacu Łężany, w Widrynach i Galinach niedaleko Reszla fot. travelerdeluxe


    • Gdzie znajduje się pałac z filmu Kamerdyner.
    • Kaszuby czy Mazury gdzie się rozgrywa film Kamerdyner.
    • Pałace w Polsce.

    Gdzie znajduje się pałac z filmu Kamerdyner?

     
    Kaszuby usiane są historycznymi pałacami i dworami. Piękne obiekty często otaczają urokliwe parki położone nad malowniczymi jeziorami, co dodaje im jeszcze więcej uroku. Pałace pamiętają dawne czasy, niosą za sobą zadziwiające, ważne historie. Jednym z takich miejsc jest Pałac Kłanino, położony zaledwie 7 km od plaż Bałtyku. W pałacu na Kaszubach, otoczonym bardzo dobrze zachowanym zabytkowym folwarkiem, umiejscowiona jest akcja filmu i serialu Filipa Bajona ("Magnat", "Przedwiośnie") p.t. "Kamerdyner" opowiadający historię ludności Prus Zachodnich. Główne role odgrywają w nich m.in. Janusz Gajos, Anna Radwan, Borys Szyc, Adam Woronowicz czy Daniel Olbrychski. 
    Odrestaurowane wnętrza mieszczą dzisiaj hotel dający szansę na przeniesienie do czasów świetności folwarku, kiedy jego właścicielami był ród arystokratów von Grass (w filmie nazwani von Krauss).
     
    Warto odwiedzić pałac w Kłaninie, gdzie toczy się akcja filmu, choć to nie tu Filip Bajon kręcił zdjęcia do filmu. Historię niemiecko-kaszubskiej miłości reżyser nagrał w zupełnie innym miejscu. Okazało się bowiem, że ekipa filmowa szukała miejsc otoczonych większą przestrzenią, których nie znalazła na Kaszubach. Wsie i plenery niczym nie przypominały tych z początku XX wieku.
     

    Kaszuby czy Mazury gdzie się rozgrywa film Kamerdyner?

     
    Ekipa filmowa Filipa Bajona długo szukała miejsc odpowiednich do kręcenia zdjęć "Kamerdynera". Postanowili odwiedzić Mazury, region w północno-wschodniej Polsce, słynący z malowniczych jezior i zabytkowych budowli, również pałaców. Na ich drodze pojawił się neobarokowy pałac w Łężanach, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Olsztyna. Uznali też, że Warmia i Mazury architekturą przypominają tereny dawnych Prus Zachodnich. To z tych powodów postanowili zamienić Kaszuby na Mazury i sfilmować tu 40 lat życia sagi kaszubskiego rodu. W ten sposób pałac w Łężanach i wieś Widryny nieopodal Reszla zamieniły się w Kaszuby z początku XX wieku.

    Wybudowany w 1911 roku pałac w Łężanach odgrywa w filmie istotną rolę. To wyjątkowy zabytek z XX wieku, który przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie. Historie tego miejsca była długa i zawiła. Dziś mieści się tu Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. 
     
    Budynek dla filmowców okazał się miejscem idealnym. Wnętrze pałacu zachowało się w świetnym stanie, co również wykorzystali filmowcy. Uzupełnili je o nowe tapety i stylowe meble, w jednym z pokoi położono nowy parkiet. Pałac szczególnie cenią pary młode, które chętnie pozują do zdjęć na jego tle i we wnętrzach.

    Poza Mazurami i pięknym pałacem w Łężanach k. Olsztyna, sceny kręcono w Gdańsku, Helu, Pucku, Piaśnicy, Wejherowie, Karwii, Galinach, Widrynach nieopodal Reszla i Warszawie.
     
    TdL

    Co to znaczy panettone? Przepis na świąteczną babkę z Włoch

    Panettone, ikona włoskich świąt Bożego Narodzenia, pochodzi z Mediolanu. Ta puszysta babka drożdżowa, nazwana tak od włoskiego słowa „panetto” oznaczającego mały bochenek chleba, od wieków cieszy się ogromną popularnością. Długi proces wyrastania ciasta nadaje mu wyjątkowej lekkości i delikatności, a bogactwo smaków – bakalii, skórki cytrusowej i wanilii – sprawia, że jest to nieodłączny element świątecznych stołów.

    Panettone to symbol włoskich świąt Bożego Narodzenia i wynik wieloletniej tradycji. Nazwa „panettone” wskazuje na jego chlebowe korzenie, a przyrostek „-one” podkreśla jego wyjątkowe miejsce w świątecznej kuchni. Długi proces przygotowania, wymagający cierpliwości i precyzji, gwarantuje niepowtarzalny smak i aromat. Choć jego historia sięga wieków wstecz, panettone wciąż zachwyca swoim smakiem i niezmiennie gości na świątecznych stołach na całym świecie.
     

    Panettone w Mediolanie

     
    To dzieło sztuki cukierniczej, które przez wieki ewoluowało, zachowując swój unikalny charakter. Choć kształtem przypomina babkę, to jego smak i historia wyraźnie go odróżniają. Jego początki sięgają czasów rzymskiego chleba miodowego, jednak to w Mediolanie panettone zyskał swoją obecną formę i stał się symbolem włoskich świąt.  
    Okolice Mediolanu skrywają tajemnicę powstania panettone, a sama legenda o panettone jest jedną z najpiękniejszych historii w świecie kulinarnym, to piękna historia miłości i kulinarnej pasji. Za jego stworzeniem stoi nieszczęśliwa miłość młodego arystokraty i córki piekarza. Zdesperowany, by być bliżej ukochanej, podjął się pracy w piekarni i tam, dodając do chlebowego ciasta nieco magii, masło, jaja, cukier, rodzynki i skórki z cytryny, stworzył wyjątkowy wypiek. Nazwano go "pan del Toni", czyli chlebem Toniego, na cześć ojca dziewczyny. Ciasto zdobyło serce ukochanej, podbiło podniebienia Mediolanu i szybko stało się symbolem świątecznych wypieków.
     

    Czy trudno upiec panettone?

     
    Tradycyjny włoski panettone to nie tylko przepis, to dziedzictwo kulinarne. Przekazywany z pokolenia na pokolenie, ten wyjątkowy wypiek wymaga specjalnych składników i precyzyjnych technik. Długi proces fermentacji, specjalne formy do pieczenia i charakterystyczny kształt kopuły – to wszystko sprawia, że panettone jest tak wyjątkowy. 
     
    Przygotowanie panettone to prawdziwa sztuka kulinarna, wymagająca cierpliwości i precyzji. Jeśli zdecydujesz się na to wyzwanie, pamiętaj o wysokiej jakości składnikach, długim procesie fermentacji i specjalnej formie do pieczenia, która pozwoli ciastu swobodnie rosnąć i uzyskać charakterystyczny kształt kopuły. Kluczem do sukcesu przy wypieku panettone są mąki specjalnie selekcjonowane pod kątem wysokiej zawartości glutenu. To białko roślinne tworzy w cieście sieć, która zatrzymuje pęcherzyki dwutlenku węgla powstające podczas fermentacji. Dzięki temu panettone nabiera objętości i osiąga charakterystyczną, delikatną konsystencję. Dwa dni cierpliwości – tyle potrzeba, aby stworzyć prawdziwego panettone. Wszystko zaczyna się od specjalnego zaczynu drożdżowego, który przez kilkanaście godzin nabiera życia. Potem następuje wielogodzinne wyrastanie ciasta i pieczenie, a na koniec – niezwykle ważny etap stygnięcia, podczas którego babki wiszą do góry nogami, aby uzyskać charakterystyczny kształt. To właśnie ten czas i precyzja sprawiają, że panettone jest tak wyjątkowym wypiekiem. Każdy etap jest ważny i przyczynia się do powstania wyjątkowego smaku i aromatu. Ważna jest też dekoracja – tradycyjnie panettone posypuje się cukrem pudrem. Gotowy wypiek najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu, owinięty w papier, aby zachował świeżość przez kilka dni. 

    Jak zrobić panettone? Najlepszy przepis

     
    Składniki
     
    * 500 g mąki pszennej typu 405
    * 4 jajka 
    * 3 żółtka 
    * 50 ml mleka
    * 150 g cukru
    * 1 opakowanie suszonych drożdży
    * 1 łyżeczka soli
    * 1 łyżka cukru waniliowego
    * 100 g masła
    * 100 g wymieszanej skórki otartej z cytryny i z pomarańczy
    * 100 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
    * 100 g rodzynek
     
    Przygotowanie
     
    Rozpocznij od przygotowania zaczynu. W tym celu rozpuść drożdże w ciepłym mleku i odczekaj 5 minut. Dodaj łyżeczkę cukru i trzy czubate łyżki mąki, a następnie dokładnie wymieszaj. Odstaw zaczyn w ciepłe miejsce na około pół godziny do godziny. Powinien on w tym czasie wyraźnie urosnąć, podwajając swoją objętość – to znak, że drożdże zaczęły pracować i zaczyn jest gotowy.
    Kiedy zaczyn wyraźnie urośnie i podwoi swoją objętość, nadszedł czas na dodanie pozostałych składników. Do zaczynu dodajemy 200 g mąki, dwa jajka, połowę ilości masła oraz 60 g cukru. Starannie zagniatamy ciasto, aż stanie się gładkie, elastyczne i przestanie przyklejać się do dłoni. Tak przygotowane ciasto przekładamy do miski, którą wcześniej oprószyliśmy mąką, aby zapobiec przywieraniu. Miskę przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 2 godziny, aby ciasto ponownie wyrosło i podwoiło swoją objętość.
    Gdy ciasto podwoi swoją objętość, dodajemy do niego pozostałą część mąki, jajka oraz dodatkowe żółtka, które nadadzą mu bogatszy smak i kolor. Wyrabiamy ciasto przez około 10 minut, aż stanie się gładkie i elastyczne. Następnie dodajemy cukier, sól, masło oraz cukier z wanilią. Po dokładnym połączeniu składników, delikatnie mieszamy z kandyzowaną skórkę, startymi skórkami cytrusów i rodzynkami, starając się równomiernie rozprowadzić je w cieście. Gotowe ciasto przekładamy do przygotowanej formy. Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na co najmniej 2 godziny, aż ciasto ponownie zwiększy swoją objętość.
    Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 190°C. Wkładamy panettone i pieczemy przez pierwsze 30 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 150°C i kontynuujemy pieczenie przez kolejne 30 minut. Zmiana temperatury pozwala na równomierne upieczenie ciasta w środku, zapobiegając jednocześnie zbyt szybkiemu przypaleniu wierzchu.
     
    Magdalena Lalik


    Niezwykłe hotele w Berlinie. Możesz spać w kosmicznej kapsule lub zawisnąć 120 metrów nad ziemią

    Berlin to miasto, które nigdy nie przestaje zaskakiwać. Nawet w kwestii noclegów potrafi zadziwić swoją kreatywnością i oryginalnością. Zapomnij o standardowych pokojach hotelowych! W Berlinie możesz spędzić noc w futurystycznej kapsule sypialnej, poczuć dreszczyk emocji na najwyższej w Europie huśtawce, zawieszonej 120 metrów nad ziemią, lub zrelaksować się w hotelu, który jest prawdziwym dziełem sztuki.

     

    Nowa atrakcja: najwyższa w Europie huśtawka o wysokości 120 metrów znajduje się na tarasie na dachu hotelu Park Inn przy Alexanderplatz w Berlinie fot. visitberlin

    Marzysz o noclegu, który na długo zapadnie Ci w pamięć? Berlin to miasto, które spełni Twoje oczekiwania. W stolicy Niemiec znajdziesz hotele, które oferują nie tylko komfortowe pokoje, ale także niezapomniane przygody. Wyobraź sobie noc w futurystycznej kapsule sypialnej lub huśtanie się na najwyższej w Europie huśtawce, zawieszonej 120 metrów nad ziemią!
     

    Space Night noc w futurystycznej kapsule sypialnej

     
    Marzysz o nocy pod gwiazdami, ale w centrum Berlina? W Space Night na Hausvogteiplatz to możliwe! Zanurz się w futurystycznej kapsule sypialnej i poczuj się jak w kosmicznej podróży. Do wyboru masz kapsuły jedno- lub dwuosobowe, a po powrocie na Ziemię możesz z energią odkrywać uroki Friedrichstrasse, Gendarmenmarkt czy Potsdamer Platz.
     

    Noc w prawdziwym statku pasażerskim

     
    Shipotel Berlin to nie tylko hotel, to przygoda! Ten wyjątkowy hotel-statek, zacumowany między tętniącymi życiem dzielnicami Kreuzberg i Friedrichshain, oferuje nocleg w prawdziwych kabinach – pierwszej i drugiej klasy. A dla poszukiwaczy przygód przygotowano namioty na dachu, skąd rozpościera się widok na miasto. Shipotel to także Floating Lounge, gdzie regularnie odbywają się wieczory komediowe.
    Jest tu także Floating Lounge, gdzie regularnie odbywają się wieczory komediowe, zapewniając gościom niezapomniane wrażenia. 

    Najwyższa w Europie huśtawka na wysokości 120 metrów

     
    Adrenalina na wysokościach! Park Inn by Radisson Berlin Alexanderplatz, kultowy hotel w sercu Berlina, oferuje nową, ekscytującą atrakcję – najwyższą w Europie huśtawkę. High Swing, zawieszona na wysokości 120 metrów, to propozycja dla odważnych, którzy chcą poczuć dreszczyk emocji i podziwiać panoramę miasta z zupełnie nowej perspektywy. Huśtawka jest dostępna dla osób powyżej 14 roku życia.
     
    Magdalena Lalik
    za visitberlin

    Podróż motywowana pasją. Nowe trendy podróżnicze na 2026 rok według raportu Marriott Bonvoy

    Najnowszy raport Marriott Bonvoy „Ticket to Travel 2026”, przygotowany na podstawie badania ponad 22 000 dorosłych respondentów z 11 krajów EMEA, ujawnia, jakie podróżnicze trendy zdominują nadchodzący rok.


    Na pierwszy plan wysuwają się passion pursuits - wyprawy inspirowane osobistymi pasjami i potrzebą samorozwoju. Coraz większą popularność zyska także lux-scaping, czyli wzbogacanie wyjazdów o elementy premium, które podnoszą komfort i wyjątkowość doświadczeń. Na tym jednak nie koniec: raport podkreśla również dynamiczny wzrost wykorzystania sztucznej inteligencji w planowaniu podróży i rezerwacji urlopów, co już teraz zmienia sposób, w jaki odkrywamy świat.

    Podróże 2026: pasja w plecaku, odrobina luksusu i AI jako nowy przewodnik po świecie fot. Marriott Bonvoy


    * Polacy coraz chętniej podróżują – aż 78% planuje w 2026 roku wyjechać tyle samo lub więcej razy niż w 2025 r.
    * Badani w 2026 roku planują średnio 5 wyjazdów: 2 urlopy krajowe w Polsce, 1,6 wakacji w lokalizacji do 4 godzin lotu oraz 1 dalszą podróż.
    * „Passion pursuits”, „lux-scaping”, a także pomoc AI to najnowsze trendy podróżnicze na 2026 rok
    * Polacy nadal chętnie spędzają wakacje w kraju i odkrywają piękno Polski
    * Kwestie zrównoważonego rozwoju stały się ważnym czynnikiem wpływającym na decyzje o formie podróży\

    Podróże w pogoni za pasją - odkrywanie siebie przez doświadczenia


    „Passion pursuits” to trend pokazujący, że dla podróżujących podróże to nie tylko odpoczynek, lecz także sposób realizowania pasji i poznawania siebie. Aż 68% respondentów zadeklarowało, że przynajmniej raz odbyło podróż, której głównym celem była realizacja pasji – uczestnictwo w koncercie, wydarzeniu sportowym czy kursie tematycznym. Natomiast w ciągu trzech lat: 

    39% wybrało się w podróż przygodową lub eksploracyjną (np. safari, trekking),
    31% – na wyjazd sportowy,
    30% – na wydarzenie muzyczne lub kulturalne.

    W Polsce trend ten jest równie silny – 66% podróżnych odbyło co najmniej raz podróż motywowaną pasją, a jedna trzecia robi to regularnie co roku.

    Pankaj Birla, Wiceprezes Marriott International na region DACH i Europę Wschodnią komentuje:
    „Wyniki badania pokazują, że podróże stają się coraz bardziej osobiste. Dla podróżnych kluczowe są dziś doświadczenia, które pozwalają im realizować pasje i tworzyć wspomnienia – czy to poprzez luksusowy akcent, przygodę, czy wyjątkowy moment z bliskimi. Z kolei sztuczna inteligencja zmienia sposób, w jaki planujemy podróże – czyniąc cały proces bardziej intuicyjnym i dopasowanym do indywidualnych potrzeb.”

    Luksus w zasięgu ręki – „lux-scaping” podczas urlopu


    Niemal Połowa Polaków (44% badanych) choć raz dodało luksusowy element do swojej podróży – na przykład nocleg w pięciogwiazdkowym hotelu lub weekend w spa na początku albo końcu wyjazdu. To sposób, by zrelaksować się i wejść w wakacyjny nastrój lub wrócić do domu wypoczętym (po 37% dla każdej z opcji). Trend ten zyskuje popularność szczególnie wśród młodszych podróżnych, którzy coraz częściej stawiają na różnorodność i wyjątkowe doświadczenia zamiast dłuższego pobytu w jednym miejscu.

    Agnieszka Róg-Skrzyniarz, Vice President Luxury Brands Europe w Marriott International:
    „Dla Polaków luksus w podróży nie oznacza już przepychu, ale moment oddechu i przyjemności. Coraz częściej do programu wyjazdu dodają nawet krótki pobyt w hotelu wyższej klasy jako sposób, by nadać swoim wyjazdom wyjątkowy charakter – nagrodzić się, zrelaksować i po prostu poczuć, że to ich czas.”

    Sztuczna inteligencja - cyfrowy doradca w planowaniu podróży


    Wykorzystywanie sztucznej inteligencji w procesie planowania i rezerwacji podróży stało się powszechną praktyką wśród podróżnych. Połowa podróżnych przyznaje, że używała AI – takich jak ChatGPT, Gemini czy Copilot – do planowania lub wyszukiwania pomysłów na wakacje, a 14% korzysta z niej regularnie.

    W Polsce z takich narzędzi skorzystało już 35% podróżnych, a 38% Polaków deklaruje, że w przyszłości czułoby się komfortowo, rezerwując nocleg przez platformy oparte na AI. To znak, że podróżni coraz śmielej sięgają po cyfrowych asystentów nie tylko przy wyszukiwaniu ofert, ale także przy podejmowaniu ostatecznych decyzji.

    W całym regionie 22% czułoby się w pełni komfortowo z powierzeniem całego procesu rezerwacji sztucznej inteligencji, a kolejne 28% korzystałoby z jej rekomendacji przy zachowaniu kontroli nad zakupem.

    Polacy wybierają lokalne atrakcje


    Polscy konsumenci wykazują największe zainteresowanie poznawaniem miejsca docelowego i lokalnej kultury podczas wakacji – spośród wszystkich analizowanych rynków to właśnie oni najczęściej wskazują ten aspekt jako istotny. Aż połowa respondentów z Polski (50%) uznała, że jest to dla nich ważne, co znacząco przewyższa średnią dla regionu EMEA, wynoszącą 31%.

    Czystość, obsługa i lokalizacja – uniwersalne priorytety


    Bez względu na kraj, najważniejsze czynniki przy wyborze zakwaterowania w 2026 roku pozostają niezmienne:
    czystość (89%),
    cena (88%),
    lokalizacja (87%),
    pozytywne opinie (83%),
    dobre jedzenie i obsługa (82–86%).

    Coraz większe znaczenie mają także zrównoważony rozwój (64%), przyjazność dla podróżujących solo (58%) oraz rodzin (72%).

    Europa na czele wakacyjnych planów


    W 2026 roku 55% podróżnych z regionów EMEA planuje spędzić dłuży urlop w Europie. Wśród najpopularniejszych kierunków znajdują się: Włochy (16%), Hiszpania (15%), Francja (13%), Grecja (10%) i Niemcy (8%).

    Natomiast Polacy najchętniej wybierają Polskę (32%), Chorwację (23%) oraz Włochy (20%), wskazując, że najczęściej liczy się komfort, pogoda oraz dobra kuchnia.

    *Badanie Marriott Bonvoy Ticket to Travel 2026 zostało przeprowadzone przez Mortar Research w dniach 14–21 lipca 2025 r. wśród 22 266 dorosłych respondentów z 11 krajów: Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii, Niemiec, Francji, ZEA, Arabii Saudyjskiej, Polski, Turcji, RPA i Egiptu. Próba była reprezentatywna dla populacji, z minimum 2 000 respondentów w każdym kraju.

    za Marriott Bonvoy


    Najwolniejszy ekspres świata - czy to największa atrakcja Szwajcarii?

    W Szwajcarii każdy ma możliwość przeżyć podróż będącą prawdziwym festiwalem dla zmysłów. wystarczy wejść na pokład luksusowego Ekspresu Lodowcowego, pieszczotliwie nazywanego "najwolniejszym ekspresem świata. To nie tylko przejazd, to ośmiogodzinna eskapada przez cud techniki i natury. Glacier Express to prawdziwa legenda, wymieniana jednym tchem z takimi symbolami luksusu jak Orient Express czy afrykański pięciogwiazdkowy hotel na kółkach, Blue Train.

    Glacier Express, uznawany za jedną z najbardziej luksusowych podróży kolejowych, ma bogatą historię. Pierwszy przejazd z Zermatt do St. Moritz odbył się 25 czerwca 1930 roku. Już wtedy podróżowanie nim było synonimem wygody i elegancji. fot. travelerdeluxe


    Pod koniec XIX wieku Orient Express zadziwiał Europę, osiągając zawrotną jak na tamte czasy prędkość 80 km/godz. Dziś, w XXI wieku, po szwajcarskich torach sunie Glacier Express, czyli Ekspres Lodowcowy, z prędkością zaledwie 40 km/h. Niemal trzystukilometrowa trasa zajmuje mu niecałe 8 godzin, co czyni go zasłużenie najwolniejszym pociągiem ekspresowym świata.

    Paradoksalnie, to właśnie ten brak pośpiechu przyciąga tłumy pasażerów. Podczas podróży skład przemierza 91 tuneli i pokonuje 291 mostów, będących prawdziwym majstersztykiem inżynierii. Ta podróż to celebracja widoków, a nie wyścigi z czasem.

    Wagony Ekspresu Lodowcowego to synonim wygody i elegancji, a wszystkie są w pełni klimatyzowane. Dzięki panoramicznym oknom pasażerowie mają wrażenie, że każda mijana góra jest na wyciągnięcie ręki. fot. travelrdeluxe
    Pociąg o charakterystycznej, czerwonej lokomotywie i czerwonych wagonach jest jedną z największych atrakcji Szwajcarii, przyciągającą każdego roku rzesze turystów z całego świata. I nie ma w tym odrobiny przesady. Podróż można rozpocząć w każdym miejscu na trasie, choć wiele osób pokonuje ją w całości, od majestatycznego Matterhornu po szczyt Piz Bernina, czyli od Zermatt do St. Moritz. Ekspres Lodowcowy łączy te dwa sławne alpejskie kurorty, sunąc pośród najbardziej malowniczej, dziewiczej scenerii tych gór. Malownicza trasa prowadzi przez zapierające dech w piersiach krajobrazy: ośnieżone szczyty, lśniące krystaliczne jeziora i majestatyczne, największe alpejskie lodowce. Towarzyszą jej pluskające potoki i szumiące wodospady, a cała ta sceneria sprawia, że podróż po prostu wywołuje gęsią skórkę.
     

    Ekspres Lodowcowy wśród symboli Szwajcarii

     
    Podróż Ekspressem Lodowcowym to fascynująca mozaika krajobrazów, zmieniających się z każdym pokonywanym odcinkiem i wysokością. Początek trasy wiedzie z Zermatt do Brig, położonego w Górnym Wallis. Miasto jest nierozerwalnie związane z przełęczą Simplon położoną 2005 m n.p.m. W XIX wieku Napoleon Bonaparte zlecił tu budowę drogi dla celów militarnych, dzięki czemu stała się pierwszą utwardzoną drogą w Alpach.
     
    Podczas podróży skład przemierza 91 tuneli i pokonuje 291 mostów, będących prawdziwym majstersztykiem inżynierii, a sama podróż to celebracja widoków, a nie wyścigi z czasem. fot. travelerdeluxe
    Dalej Glacier Express sunie wzdłuż Rodanu, by przez Furka Base Tunnel dotrzeć do malowniczej doliny Andermatt. Ciekawostką jest, iż właśnie na słynnej przełęczy Furka kręcono wiele scen do kultowego filmu "Goldfinger" z Jamesem Bondem. Tu pociąg przekracza Rodan. Odtąd rzeka towarzyszy mu do końca podróży.
    W Betten z okien pociągu widać na kolejkę linową transportującą turystów z doliny na szczyt. Tam podziwiać można lodowiec Aletsch, największy i najpotężniejszy w Alpach, będący jednocześnie najdłuższym i największym w Europie. Obszar Jungfrau-Aletsch w 2001 roku, jako pierwszy w Alpach, wpisano na listę UNESCO. Za Betten skład rozpoczyna wspinaczkę, do której po raz kolejny wykorzystuje się trzecią szynę zębatą. To sprawia, że wagony są w stanie pokonać zakręty i pętle, wznosząc się łatwo na wysokość 2033 m n.p.m. – do Oberalppass, najwyżej położonej stacji na całej trasie. Dalej jest równie ciekawie, bowiem tory wiodą pod potężnymi, stromymi ścianami wąwozu Renu, prowadząc przez słynny Wielki Kanion Szwajcarii.
    W Disentis przychodzi czas na zmianę lokomotywy i podziwianie dominującego nad wioską opactwa św. Marcina, założonego na przełomie VII i VIII wieku przez irlandzkiego mnicha Sigisberta. Również w Disentis rozpoczyna się fragment trasy Kolei Retyckich, wpisanych w 2008 roku na listę UNESCO jako wybitnego dzieła inżynierii kolejowej.
    Koniec podróży serwuje widok na słynny wąwóz Landwasser, gdzie pociąg przemierza imponujący, stuletni wiadukt o tej samej nazwie. Dalej skład dociera do Chur, by finalnie dotrzeć do popularnego i wciąż modnego St. Moritz.

    Trudna historia Ekspresu Lodowcowego

     
    Glacier Express, uznawany za jedną z najbardziej luksusowych podróży kolejowych, ma bogatą historię. Pierwszy przejazd z Zermatt do St. Moritz odbył się 25 czerwca 1930 roku. Już wtedy podróżowanie nim było synonimem wygody i elegancji – lokomotywa ciągnęła wagony pierwszej, drugiej i trzeciej klasy, a także salonkę oraz wagon restauracyjny.

    Podróż Ekspressem Lodowcowym to fascynująca mozaika krajobrazów, zmieniających się z każdym pokonywanym odcinkiem i wysokością. fot. travelerdeluxe
    Przez długi czas ta wyjątkowa atrakcja dostępna była wyłącznie latem. Sytuacja zmieniła się w 1982 roku, kiedy otwarto tunel Furka-Basis, co umożliwiło całoroczne kursowanie pociągu. Obecnie zimą Glacier Express pokonuje trasę między Zermatt a St. Moritz raz dziennie, natomiast w sezonie letnim liczba połączeń wzrasta do trzech.
    Wagony Ekspresu Lodowcowego są w pełni klimatyzowane. Dzięki panoramicznym oknom pasażerowie mają wrażenie, że każda mijana góra jest na wyciągnięcie ręki, a z alpejskich łąk można zrywać kwiaty. Te niezwykłe okna pojawiły się w pociągach w 1993 roku, zaprojektowane specjalnie przez włoską firmę znaną ze współpracy z takimi gigantami jak Ferrari i Lamborghini.
    Wagon pierwszej klasy mieści 36 osób, natomiast w drugiej klasie dostępnych jest 48 miejsc. Komfort podróży podnoszą słuchawki dostępne przy każdym siedzeniu, dzięki którym podróżni poznają fascynującą historię mijanych miejsc. Dodatkowe informacje o ciekawych obiektach na trasie są również wyświetlane na specjalnych panelach. Posiłki zaś serwowane na miejscu pasażera. Podróż Ekspresem Lodowcowym wymaga rezerwacji, której dokonać można na stronie glacierexpress.ch, na której dostępne są aktualne ceny.

    Marta



    Tragiczna historia Triny Papisten w Słupsku

    Trina Papisten, właściwie Kathrin Zimmermann, to postać, która na trwałe wpisała się w mroczną historię Słupska. Była ona jedną z ostatnich osób spalonych na stosie za praktykowanie czarów na terenie ówczesnego miasta. Jej tragiczna historia jest świadectwem panującej w tamtych czasach nietolerancji, przesądów i brutalności.

    Mural z podobizną Triny Papisten znajduje się przy ścianie bloku przy ul. Michała Mostnika 3 (przy cukierni Mariaż Patisserie) w Słupsku fot. travelerdeluxe


    Trina Papisten była kobietą pochodzącą prawdopodobnie z Kaszub, wyznania katolickiego. Mieszkała w Słupsku i zajmowała się leczeniem ziołami, co w tamtych czasach często wiązano z praktykami magicznymi. Dlaczego została oskarżona o czary? W XVII wieku, w okresie nasilających się prześladowań czarownic, wystarczyło niewiele, aby zostać oskarżonym o kontakty z siłami nieczystymi. Trinie Papisten zarzucano leczenie ziołami. W tamtych czasach wiedza o ziołach i ich leczniczych właściwościach była często postrzegana jako czarnoksięstwo. Twierdzono, żr była winna złym urodzajom i chorobom. Kiedy w okolicy pojawiły się choroby zwierząt czy nieurodzaj, winą obarczano zazwyczaj osoby podejrzane o uprawianie magii. Podobno też Trina Papisten miała na ciele znamię, które uznano za "diabelskie".
     
    Czytaj też
     

    Przebieg procesu i egzekucja Triny Papisten

     
    Proces przeciwko Trinie Papisten był pełen niesprawiedliwości i tortur. Kobieta została poddana wielokrotnym przesłuchaniom, podczas których była bita i torturowana. Pod wpływem tortur przyznała się do stawianych jej zarzutów, choć później odwołała swoje zeznania.
    Mimo to, 30 sierpnia 1701 roku, Trina Papisten została skazana na śmierć przez spalenie na stosie. Wyrok wykonano na terenie obecnej Baszty Czarownic, która od tego czasu jest miejscem upamiętniającym tę tragiczną historię.
     

    Baszta Czarownic w Słupsku

    Trinę Papisten  uwięziono w Baszcie Czarownic. Po miesięcznym śledztwie z torturami kobietęspalono na stosie, prawdopodobnie ustawionym na Starym Rynku fot. travelerdeluxe
     
    Baszta Czarownic w Słupsku jest miejscem, które upamiętnia tragiczną historię Triny Papisten. Jest to jeden z najstarszych budynków obronnych w mieście i stanowi ważny element jego dziedzictwa kulturowego. Dzisiaj Baszta Czarownic jest miejscem, gdzie można zapoznać się z historią miasta i dowiedzieć się więcej o procesach czarownic.
     

    Mural Triny Papisten

     
    W Słupsku powstał mural upamiętniający postać Triny Papisten. Centralnym jego elementem muralu jest stylizowany urzekający portret. Przedstawia młodą kobietę, przedstawia jej historię, tragiczną opowieść o niesprawiedliwości i okrucieństwie, które miały miejsce w przeszłości.

    Magdalena Lalik