Bram Stoker,
Bram Stoker tak pisał w powieści: "dokładnie po prawej stronie miasta, znajdują się ruiny klasztoru. (...) Są one szlachetne o wspaniałym rozmiarze, pełne pięknych romantycznych szczegółów. Podobno w jednym z okien można zobaczyć białą damę."
Jechałam tam z nadzieją, iż zobaczę coś zapierającego dech w piersiach, coś czego nigdy wcześniej nie widziałam. I faktycznie tak było. Widok jest niezapomniany. Dzisiejsze ruiny klasztoru błyszczą się na klifie i przypominają o swojej świetnej przeszłości.
Klasztor został ufundowany w 657 roku przez anglo-saksońskiego króla Northumbrii - Oswy (Anglia była wtedy podzielona na wiele królestw). Pierwszą przełożoną klasztoru została Lady Hilda, późniejsza święta. W tamtym czasie w klasztorze przebywali mnisi i mniszki razem. W 664 roku odbył się synod w Whitby, na którym postanowiono, iż królestwo Northumbrii będzie obchodziło Wielkanoc zgodnie z wytycznymi Rzymu. Za rządów Św. Hildy rezydował w klasztorze Caedom, pierwszy angielski poeta, znany z imienia. Wg legendy to właśnie w klasztorze w Whitby Caedom odkrył swój talent.
Pierwszy etap historii opactwa zakończył się wraz z najazdem Wikingów w IX wieku. Budynek został zrujnowany i przez ponad 200 lat nikt nie podjął się jego odbudowy.
Dopiero po najeździe Normanów, nowi zdobywcy zainteresowali się Whitby Abbey. Nowym fundatorem klasztoru był William de Percy, baron Wilhelma Zdobywcy. Percy oddał klasztor i tereny mu przylegające Benedyktynom. W ten sposób zakonnicy stali się właścicielami Whitby, jednego z większych portów na północy. Benedyktyni odbudowali opactwo i zarządzali nim aż do czasów szalonego i pazernego Henryka VIII i jego ustawy o likwidacji klasztorów. Wtedy wojska królewskie zniszczyły opactwo, a król przejął wszelkie dobra. Port w Whitby wrócił w ręce królewskie. Tak zakończyła się historia miejsca jako opactwa.
Na zdjęciu poniżej zdjęcie z tablicy informacyjnej. Po lewej stronie wygląd Abbey za czasów anglo-saksońskich, po prawej normańska przebudowa.
Jednak historia miejsca toczyła się dalej. Tereny klasztoru zostały oddane rodzinie Chomley, która wybudowała sobie dom z widokiem na ruiny. Dzisiaj znajduje się tam muzeum Whitby Abbey zarządzane przez fundację English Herritage.
Jak już wcześniej wspomniałam pozostałości po opactwie inspirowały wielu ludzi. Najsłynniejszym z nich był autor Drakuli - Bram Stoker, który w 1890 roku spędził w Whitby wakacje. Zauroczony miejscem zaczął zbierać materiały do swojej nowej powieści p.t. "Drakula". W powieści hrabia Drakula przypływa na pustym statku, gdzie jedynie za sterem stoi, przywiązany trup. Następnie Drakula pod postacią wilka (w angielskiej wersji psa) snuje się ulicami Whitby. W końcu znajdując schronienie na cmentarzu przy kościele St Mary. Cmentarz znajduje się tuż u podnóża klifu, na którym leży opactwo.
Podobno niektóre postacie z książki wzięły swoje imiona po ludziach pochowanych na wspomnianym cmentarzu. Co więcej wielu turystów szuka wśród nagrobków - grobu Drakuli. Powieść rozsławiła Whitby i uczyniła z niego gotycką stolicę świata.
Przez te wszystkie wieki po rozwiązaniu opactwa, budynki niszczały narażone na wietrzne i deszczowe pogody. Jednak największe zniszczenia powstały w 1914 roku podczas 10-minutowego ostrzału z niemieckich okrętów wojennych.
Dzisiaj ruiny stanowią piękne urozmaicenie krajobrazu, tak od strony morza, jak i od strony lądu. Nie wiem, czy tam straszy, jednak jak to w Anglii, wielu ludzi uważa, iż jest to bardzo nawiedzone miejsce. I możliwe, że jest ! W końcu mamy tam do czynienia z 1400 latami historii. Ilu mnichów tam zmarło, ile ludzi szukało schronienia, ile osób odnalazło Boga w tym tajemniczym miejscu? Ciężko odpowiedzieć na te pytania, ale będąc tam, wyobraźnia intensywnie pracuje.
Yorkshir: Drakula w Whitby, czyli ruiny opactwa benedyktyńskiego
Było je widać z odległości wielu kilometrów. Piękne, majestatyczne ruiny klasztoru położonego bardzo wysoko na skarpie. Kiedy je zobaczyłam, wiedziałam, że muszę wejść i obejrzeć je z bliska.
Zdjęcie zrobiłam z największym możliwym przybliżeniem, dlatego jest trochę zamazane. Nie ja pierwsza i nie ostatnia zachwyciłam się ich urokiem. Jednym z najsłynniejszych wielbicieli ruin opactwa był autor "Drakuli" - Bram Stoker.
Bram Stoker tak pisał w powieści: "dokładnie po prawej stronie miasta, znajdują się ruiny klasztoru. (...) Są one szlachetne o wspaniałym rozmiarze, pełne pięknych romantycznych szczegółów. Podobno w jednym z okien można zobaczyć białą damę."
Jechałam tam z nadzieją, iż zobaczę coś zapierającego dech w piersiach, coś czego nigdy wcześniej nie widziałam. I faktycznie tak było. Widok jest niezapomniany. Dzisiejsze ruiny klasztoru błyszczą się na klifie i przypominają o swojej świetnej przeszłości.
Klasztor został ufundowany w 657 roku przez anglo-saksońskiego króla Northumbrii - Oswy (Anglia była wtedy podzielona na wiele królestw). Pierwszą przełożoną klasztoru została Lady Hilda, późniejsza święta. W tamtym czasie w klasztorze przebywali mnisi i mniszki razem. W 664 roku odbył się synod w Whitby, na którym postanowiono, iż królestwo Northumbrii będzie obchodziło Wielkanoc zgodnie z wytycznymi Rzymu. Za rządów Św. Hildy rezydował w klasztorze Caedom, pierwszy angielski poeta, znany z imienia. Wg legendy to właśnie w klasztorze w Whitby Caedom odkrył swój talent.
Pierwszy etap historii opactwa zakończył się wraz z najazdem Wikingów w IX wieku. Budynek został zrujnowany i przez ponad 200 lat nikt nie podjął się jego odbudowy.
Dopiero po najeździe Normanów, nowi zdobywcy zainteresowali się Whitby Abbey. Nowym fundatorem klasztoru był William de Percy, baron Wilhelma Zdobywcy. Percy oddał klasztor i tereny mu przylegające Benedyktynom. W ten sposób zakonnicy stali się właścicielami Whitby, jednego z większych portów na północy. Benedyktyni odbudowali opactwo i zarządzali nim aż do czasów szalonego i pazernego Henryka VIII i jego ustawy o likwidacji klasztorów. Wtedy wojska królewskie zniszczyły opactwo, a król przejął wszelkie dobra. Port w Whitby wrócił w ręce królewskie. Tak zakończyła się historia miejsca jako opactwa.
Na zdjęciu poniżej zdjęcie z tablicy informacyjnej. Po lewej stronie wygląd Abbey za czasów anglo-saksońskich, po prawej normańska przebudowa.
Jednak historia miejsca toczyła się dalej. Tereny klasztoru zostały oddane rodzinie Chomley, która wybudowała sobie dom z widokiem na ruiny. Dzisiaj znajduje się tam muzeum Whitby Abbey zarządzane przez fundację English Herritage.
Jak już wcześniej wspomniałam pozostałości po opactwie inspirowały wielu ludzi. Najsłynniejszym z nich był autor Drakuli - Bram Stoker, który w 1890 roku spędził w Whitby wakacje. Zauroczony miejscem zaczął zbierać materiały do swojej nowej powieści p.t. "Drakula". W powieści hrabia Drakula przypływa na pustym statku, gdzie jedynie za sterem stoi, przywiązany trup. Następnie Drakula pod postacią wilka (w angielskiej wersji psa) snuje się ulicami Whitby. W końcu znajdując schronienie na cmentarzu przy kościele St Mary. Cmentarz znajduje się tuż u podnóża klifu, na którym leży opactwo.
Podobno niektóre postacie z książki wzięły swoje imiona po ludziach pochowanych na wspomnianym cmentarzu. Co więcej wielu turystów szuka wśród nagrobków - grobu Drakuli. Powieść rozsławiła Whitby i uczyniła z niego gotycką stolicę świata.
Przez te wszystkie wieki po rozwiązaniu opactwa, budynki niszczały narażone na wietrzne i deszczowe pogody. Jednak największe zniszczenia powstały w 1914 roku podczas 10-minutowego ostrzału z niemieckich okrętów wojennych.
Dzisiaj ruiny stanowią piękne urozmaicenie krajobrazu, tak od strony morza, jak i od strony lądu. Nie wiem, czy tam straszy, jednak jak to w Anglii, wielu ludzi uważa, iż jest to bardzo nawiedzone miejsce. I możliwe, że jest ! W końcu mamy tam do czynienia z 1400 latami historii. Ilu mnichów tam zmarło, ile ludzi szukało schronienia, ile osób odnalazło Boga w tym tajemniczym miejscu? Ciężko odpowiedzieć na te pytania, ale będąc tam, wyobraźnia intensywnie pracuje.
Whitby (Yorkshire)
Mogę napisać, że Whitby odwiedziłam w drodze na klif, na którym znajdują się malownicze ruiny średniowiecznego klasztoru. Przyjechaliśmy do Whitby, pięknego, sierpniowego dnia. W miasteczku roiło się od turystów. Do tego stopnia było tłoczno, że nie mogliśmy znaleźć parkingu. Muszę przyznać, że takie sytuacje są dość frustrujące. Siedzenie w samochodzie w upalny dzień, nie należy do przyjemności. Udało się w końcu zostawić samochód. i wybraliśmy się na rozpoznanie terenu. Wstyd się przyznać, ale zupełnie nie przygotowałam się do wycieczki. Brak przygotowania wynikał z faktu, iż pierwotnie mieliśmy zwiedzać tylko York. Wycieczka nad morze wyszła trochę przypadkowo. Pomyślałam sobie, jeśli jestem w Yorku, to muszę zobaczyć Morze Północne, którego nigdy nie widziałam (z samolotu się nie liczy).
Na miejscu odkryłam, że Whitby to piękne portowe miasteczko z małymi uroczymi uliczkami, położone u ujścia rzeki Esk.
Historia Whitby sięga czasów średniowiecznych, kiedy pobliski klasztor przyczynił się do rozwoju rybołóstwa, a z czasem przemysłu stoczniowego i transportowego. Znaczącym wydarzeniem w historii miasteczka było odkrycie złóż glinu (aluminium) w okolicach. W okresie przed epoką powszechnego użycia aluminium, metal używany był w garbiarstwie, farbiarstwie i jako środek leczniczy. Do rozwoju portu przyczyniło się również wzrastające wydobycie węgla w hrabstwie Yorkshire. Od XVI wieku port w Whitby stał się wielkim centrum przeładunkowym i stoczniowym.
W poł. XVIII wieku przebywał w mieście młody James Cook, późniejszy wielki podróżnik, odkrywca i nawigator. Warto pamiętać, iż to właśnie mieszkaniec Whitby - John Walker uczył Jamesa Cooka, sztuki nawigacji. W tym mniej więcej czasie rozpoczęła się era połou wielorybów w Whitby. W dzisiejszych czasach mogę napisać, iż jest to niechlubna karta historii miasta, jednak wtedy mogło to być powodem do dumy. Również w XVIII wieku dostrzeżono walory turystyczne miejsca, które do teraz zachwycają.
Dobrze prosperujące miasto zafundowało sobie dwa mola: wschodnie i zachodnie. Obecnie są to betonowe konstrukcje, które odzielają się na horyzoncie.
Jak już wspomniałam Whitby było naszym przystankiem w drodze do ruin klasztoru, więc po dość pobieżnym obejrzeniu miasteczka, weszliśmy na schody prowadzące na klif.
Było trochę tego wchodzenia, dlatego wielokrotnie się odwracałam i podziwiałam widoki.
Na miejscu odkryłam, że Whitby to piękne portowe miasteczko z małymi uroczymi uliczkami, położone u ujścia rzeki Esk.
Historia Whitby sięga czasów średniowiecznych, kiedy pobliski klasztor przyczynił się do rozwoju rybołóstwa, a z czasem przemysłu stoczniowego i transportowego. Znaczącym wydarzeniem w historii miasteczka było odkrycie złóż glinu (aluminium) w okolicach. W okresie przed epoką powszechnego użycia aluminium, metal używany był w garbiarstwie, farbiarstwie i jako środek leczniczy. Do rozwoju portu przyczyniło się również wzrastające wydobycie węgla w hrabstwie Yorkshire. Od XVI wieku port w Whitby stał się wielkim centrum przeładunkowym i stoczniowym.
W poł. XVIII wieku przebywał w mieście młody James Cook, późniejszy wielki podróżnik, odkrywca i nawigator. Warto pamiętać, iż to właśnie mieszkaniec Whitby - John Walker uczył Jamesa Cooka, sztuki nawigacji. W tym mniej więcej czasie rozpoczęła się era połou wielorybów w Whitby. W dzisiejszych czasach mogę napisać, iż jest to niechlubna karta historii miasta, jednak wtedy mogło to być powodem do dumy. Również w XVIII wieku dostrzeżono walory turystyczne miejsca, które do teraz zachwycają.
Dobrze prosperujące miasto zafundowało sobie dwa mola: wschodnie i zachodnie. Obecnie są to betonowe konstrukcje, które odzielają się na horyzoncie.
Jak już wspomniałam Whitby było naszym przystankiem w drodze do ruin klasztoru, więc po dość pobieżnym obejrzeniu miasteczka, weszliśmy na schody prowadzące na klif.
Było trochę tego wchodzenia, dlatego wielokrotnie się odwracałam i podziwiałam widoki.
za zwiedzaniewyspy.blox.pl
0 comments: