Gall Anonim,
[caption id="attachment_5538" align="alignleft" width="300"] Zamek, fot. M.Kuder[/caption]
NAJwiększa z możliwych pomyłka przydarzyła się Morawianom, którzy w 1108 roku mieli bronić grodu raciborskiego przed wojami księcia Bolesława Krzywoustego, który w tym czasie polował w lasach pod Koźlem. Widząc z daleka podążające w ich stronę hufce uznali, że to pobratymcy i otworzyli bramę. Zostali bez walki pokonani i zmuszeni do opuszczenia grodu. Racibórz przypadł Polsce i stał się siedzibą polskiego kasztelana. Dodajmy, że dzięki opisowi tego zdarzenia w słynnej Kronice Galla Anonima, Racibórz po raz pierwszy pojawił się na kartach źródeł pisanych.
NAJwybitniejszy władca Raciborza to bez wątpienia Mieszko I, zwany Laskonogim, syn Władysława II Wygnańca, wnuk Bolesława Krzywoustego. Jest twórcą wielkiego księstwa opolsko-raciborskiego. Zbudował fundamenty pod jego rozwój gospodarczy i bił monetę. Kiedy już wykazał się na swoim podwórku, sięgnął po władzę w Krakowie. Był jedynym jak dotąd pochodzącym z Raciborza władcą Polski.
NAJgłupszy ruch taktyczny na polach średniowiecznych polskich bitew wykonał książę raciborski Mieszko Otyły, zięć słynnego Konrada Mazowieckiego. Stało się to w 1241 roku pod Legnicą, gdzie Polacy starli się z Mongołami. Nasze hufce początkowo wygrywały bitwę, gdy nagle, zmylony przez jednego z Mongołów, książę raciborski wycofał górnośląskie hufce i uciekł do legnickiego zamku. Azjatyccy koczownicy wygrali bitwę. Śmierć poniósł głównodowodzący Polakami, książę Henryk Pobożny.
NAJwiększego oszustwa dopuścili się w I. połowie XIII wieku Krzyżacy. Sfałszowali dokument, na mocy którego książę Mieszko Otyły przekazywał rzekomo zakonowi po swojej śmierci grody w Raciborzu, Cieszynie i Koźlu. O autentyczności dyplomu przekonali nawet papieża. Z intrygi nic nie wyszło, bo schedę po Mieszku przejął jego brat, książę Władysław, zwany wojowniczym. Mało jednak brakowało, by największe górnośląskie grody przypadły rycerzom krzyżowym w ten sam sposób, co ziemia chełmińska.
NAJstarsze, polskie zdanie spisano w Raciborzu. Po pogromie legnickim do miejscowego klasztoru dominikańskiego dotarł Jan Iwanowic, przyboczny rycerz księcia Henryka Pobożnego. Zrelacjonował przebieg bitwy, dodając, iż książę Henryk, widząc ucieczkę wojska Mieszka Otyłego, krzyknął: gorze szo nam stalo (stało się nam nieszczęście). Kronika dominikańska, w której zapisano relację Iwanowica, co prawda zaginęła, ale w XV wieku „zdanie trwogi” przeniósł na karty Roczników, czyli kronik Królestwa Polskiego najsłynniejszy polski dziejopis Jan Długosz.
NAJładniejsza XIII-wieczna śląska kaplica zamkowa znajduje się w Raciborzu. Powstała z końcem 13. stulecia. Jej patronem jest św. Tomasz Becket (1117-1180). Wybrany został nieprzypadkowo. Nawiązuje do sporu, jaki wiedli książę Henryk IV Probus i biskup Tomasz II. Zwaśnieni hierarchowie pogodzili się w Raciborzu. Na pamiątkę tego wydarzenia biskup ustanowił przy kaplicy zamkowej kapitułę kolegiacką. Architektonicznie obiekt nawiązuje do najlepszych gotyckich wzorców. Nazywany jest śląską Sainte-Chapelle. Przypomina bowiem wewnątrz ufundowaną przez króla Francji Ludwika IX paryską świątynię na wyspie Cité - miejsce przechowywania cennych relikwii Chrystusa (m.in. korony cierniowej) oraz świętych patronów Francji.
NAJgorsza raciborska dynastia to Przemyślidzi opawscy z bocznej linii królewskiej - potomkowie Mikołaja I, bękarta ze związku króla Czech Przemysła Otokara II i Agnieszki z Kuenringu. Przejęli rządy w księstwie raciborskim po Piastach. Wykazywali skłonności do dewiacji i okrucieństwa. Nie brakowało wśród nich głupców, jak np. Wacław rybnicki, który nosił przydomek Fatuus, a zatem błazen, dureń, kiep, oraz utracjuszy, którzy trwonili pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku księstwa. Ostatni przedstawiciel nieszczęsnej familii, książę Walentyn zwany Garbatym, umarł bezpotomnie w 1521 roku jako kaleka. Wcześniej zdołał sprzedać część ziem i spieniężyć stos książęcych przywilejów. Jeden z kronikarzy napisał wprost: - Nie mieli Czesi szczęścia do tej raciborskiej dynastii. Szczęścia nie miał po prawdzie Racibórz, mocno wysforowany przez przedwcześnie wymarłych Piastów.
NAJcenniejszym średniowiecznym mieszczańskim przywilejem w Raciborzu było prawo do warzenia piwa. Bez niego żaden raciborzanin nie mógł się w pełni poczuć obywatelem miasta. Statystycznie, niemowlę czy osoba dorosła, pił dziennie 2 litry złocistego trunku. Uspokajamy jednak, nie miał on wówczas takiej zawartości alkoholu, jak dziś.
NAJbardziej dochodowymi biznesami w XIX-wiecznym Raciborzu była produkcja cygar, słodyczy, wyrobów metalowych i dystrybucja win. Słodkości produkowała firma Sobtzick, mająca fabrykę w gmachu obecnego Urzędu Miasta oraz przedstawicielstwa w Monachium i Wrocławiu. Cygara oraz papierosy to domena raciborskich firm Doms oraz Reiners. Wina, głównie marki Tokaj, dystrybuował Feliks Przyszkowski. Jego stara winiarnia i skład win do dziś stoją przy ul. Zborowej.
NAJmądrzejsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęły władze Raciborza, było doprowadzenie do miasta linii kolejowej i budowa dworca niedaleko starych fortyfikacji. Gdyby dworzec stanął - jak pierwotnie planowano - na Dębiczu, wówczas nasze miasto podzieliłoby los Koźla zdominowanego przez Kędzierzyn. Wraz z pojawieniem się pierwszego pociągu zaczął się rozwijać przemysł, przybywało ludności, kamienic, restauracji, kin i teatrów. Dzięki kolei XIX-wieczny Racibórz stał się potęgą przemysłową.
NAJwiększe imprezy sportowe w Raciborzu odbyły się w 1925 i 2011 roku. W 1925 roku nasze miasto gościło uczestników I Górnośląskiej Olimpiady. Zjechało tysiące sportowców. W otwarciu wzięli udział zawodnicy z 218 klubów. Na mecz piłkarski z reprezentacją Górnego Śląska przyjechała drużyna Herthy Berlin. W 2011 roku, w odnowionej Arenie Rafako, odbyły się Mistrzostwa Świata Weteranów w zapasach.
NAJdłużej panujący mistrz Polski w piłce nożnej to żeńska drużyna Raciborskiego Towarzystwa Piłkarskiego Unia Racibórz, krajowy champion z lat 2009, 2010, 2011, 2012.
NAJgorszy w skutkach pożar wcale nie miał miejsca w 1945 roku, kiedy to Racibórz spalili Rosjanie, ale w 1574 roku. Spłonęło wtedy doszczętnie całe miasto w granicach średniowiecznych murów.
NAJsłynniejsza partia karciana została rozegrana w 1683 roku. Na zamku w Raciborzu gościł wtedy król Jan III Sobieski, podążający wówczas na Wiedeń. Monarcha zjadł obiad, po czym zagrał w lombra (coś na wzór skata) z damami dworu. Przegrał z najszpetniejszą, jak skarżył się potem królowej Marysieńce.
[caption id="attachment_5537" align="alignleft" width="372"] fot. G.Wawoczny[/caption]
NAJbardziej ekstrawagancki prezent podarował swojej ukochanej baron von Rothschild z Szylerzowic. Była to licząca sobie prawie 2800 lat mumia Egipcjanki. Kochanka prezentu nie przyjęła, dzięki czemu prezent trafił do Raciborza i stanowi dziś okrasę Muzeum. Jest NAJcenniejszym zabytkiem, a Dżed Amonet ius anch NAJstarszą raciborzanką.
Częstokroć raciborzanie zadają sobie pytanie, która z wież kościelnych jest NAJwyższa. Podajemy odpowiedź: kościoła św. Mikołaja na Starej Wsi. Ma 71 metrów. Niższa o 3 metry jest wieża kościoła farnego przy Rynku. Wieża na Ostrogu ma 60 metrów, a dawna wieża ciśnień, dziś siedziba Mieszko, raptem 40.
Wielu mieszkańców zadaje sobie pytanie, która z raciborskich ulic jest NAJdłuższa. Rozwiewamy wątpliwości – Rybnicka, ciągnąca się od wiaduktu przy Bosackiej do granic Kornowaca. Ma 5,8 km długości. Kolejna to Opawska (4,5 km).
NAJbardziej rozpoznawalna marka z Raciborza to MIESZKO, zaliczana do najcenniejszych polskich marek według dorocznego rankingu Rzeczpospolitej. Pod marką Mieszko kryją się oczywiście słodkości produkowane w Raciborzu, w tym ZoZoLe – karmelki z musującym nadzieniem. Badania IQS Quant Group pokazały, że Zozole to najczęściej spożywana marka cukierków wśród dzieci.
[caption id="attachment_5536" align="alignnone" width="448"] fot. Bolesław Stachow[/caption]
Autor
Grzegorz Wawoczny
[mappress mapid="124"]
Raciborskie NAJ - mumia, cukierki i Gall Anonim
Racibórz to nie tylko niesamowita historia, ale też wyśmienita regionalna kuchnia. Sprawdźmy, co o mieście trzeba wiedzieć, co w nim zobaczyć i czego spróbować.[caption id="attachment_5538" align="alignleft" width="300"] Zamek, fot. M.Kuder[/caption]
NAJwiększa z możliwych pomyłka przydarzyła się Morawianom, którzy w 1108 roku mieli bronić grodu raciborskiego przed wojami księcia Bolesława Krzywoustego, który w tym czasie polował w lasach pod Koźlem. Widząc z daleka podążające w ich stronę hufce uznali, że to pobratymcy i otworzyli bramę. Zostali bez walki pokonani i zmuszeni do opuszczenia grodu. Racibórz przypadł Polsce i stał się siedzibą polskiego kasztelana. Dodajmy, że dzięki opisowi tego zdarzenia w słynnej Kronice Galla Anonima, Racibórz po raz pierwszy pojawił się na kartach źródeł pisanych.
NAJwybitniejszy władca Raciborza to bez wątpienia Mieszko I, zwany Laskonogim, syn Władysława II Wygnańca, wnuk Bolesława Krzywoustego. Jest twórcą wielkiego księstwa opolsko-raciborskiego. Zbudował fundamenty pod jego rozwój gospodarczy i bił monetę. Kiedy już wykazał się na swoim podwórku, sięgnął po władzę w Krakowie. Był jedynym jak dotąd pochodzącym z Raciborza władcą Polski.
NAJgłupszy ruch taktyczny na polach średniowiecznych polskich bitew wykonał książę raciborski Mieszko Otyły, zięć słynnego Konrada Mazowieckiego. Stało się to w 1241 roku pod Legnicą, gdzie Polacy starli się z Mongołami. Nasze hufce początkowo wygrywały bitwę, gdy nagle, zmylony przez jednego z Mongołów, książę raciborski wycofał górnośląskie hufce i uciekł do legnickiego zamku. Azjatyccy koczownicy wygrali bitwę. Śmierć poniósł głównodowodzący Polakami, książę Henryk Pobożny.
NAJwiększego oszustwa dopuścili się w I. połowie XIII wieku Krzyżacy. Sfałszowali dokument, na mocy którego książę Mieszko Otyły przekazywał rzekomo zakonowi po swojej śmierci grody w Raciborzu, Cieszynie i Koźlu. O autentyczności dyplomu przekonali nawet papieża. Z intrygi nic nie wyszło, bo schedę po Mieszku przejął jego brat, książę Władysław, zwany wojowniczym. Mało jednak brakowało, by największe górnośląskie grody przypadły rycerzom krzyżowym w ten sam sposób, co ziemia chełmińska.
NAJstarsze, polskie zdanie spisano w Raciborzu. Po pogromie legnickim do miejscowego klasztoru dominikańskiego dotarł Jan Iwanowic, przyboczny rycerz księcia Henryka Pobożnego. Zrelacjonował przebieg bitwy, dodając, iż książę Henryk, widząc ucieczkę wojska Mieszka Otyłego, krzyknął: gorze szo nam stalo (stało się nam nieszczęście). Kronika dominikańska, w której zapisano relację Iwanowica, co prawda zaginęła, ale w XV wieku „zdanie trwogi” przeniósł na karty Roczników, czyli kronik Królestwa Polskiego najsłynniejszy polski dziejopis Jan Długosz.
NAJładniejsza XIII-wieczna śląska kaplica zamkowa znajduje się w Raciborzu. Powstała z końcem 13. stulecia. Jej patronem jest św. Tomasz Becket (1117-1180). Wybrany został nieprzypadkowo. Nawiązuje do sporu, jaki wiedli książę Henryk IV Probus i biskup Tomasz II. Zwaśnieni hierarchowie pogodzili się w Raciborzu. Na pamiątkę tego wydarzenia biskup ustanowił przy kaplicy zamkowej kapitułę kolegiacką. Architektonicznie obiekt nawiązuje do najlepszych gotyckich wzorców. Nazywany jest śląską Sainte-Chapelle. Przypomina bowiem wewnątrz ufundowaną przez króla Francji Ludwika IX paryską świątynię na wyspie Cité - miejsce przechowywania cennych relikwii Chrystusa (m.in. korony cierniowej) oraz świętych patronów Francji.
NAJgorsza raciborska dynastia to Przemyślidzi opawscy z bocznej linii królewskiej - potomkowie Mikołaja I, bękarta ze związku króla Czech Przemysła Otokara II i Agnieszki z Kuenringu. Przejęli rządy w księstwie raciborskim po Piastach. Wykazywali skłonności do dewiacji i okrucieństwa. Nie brakowało wśród nich głupców, jak np. Wacław rybnicki, który nosił przydomek Fatuus, a zatem błazen, dureń, kiep, oraz utracjuszy, którzy trwonili pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku księstwa. Ostatni przedstawiciel nieszczęsnej familii, książę Walentyn zwany Garbatym, umarł bezpotomnie w 1521 roku jako kaleka. Wcześniej zdołał sprzedać część ziem i spieniężyć stos książęcych przywilejów. Jeden z kronikarzy napisał wprost: - Nie mieli Czesi szczęścia do tej raciborskiej dynastii. Szczęścia nie miał po prawdzie Racibórz, mocno wysforowany przez przedwcześnie wymarłych Piastów.
NAJcenniejszym średniowiecznym mieszczańskim przywilejem w Raciborzu było prawo do warzenia piwa. Bez niego żaden raciborzanin nie mógł się w pełni poczuć obywatelem miasta. Statystycznie, niemowlę czy osoba dorosła, pił dziennie 2 litry złocistego trunku. Uspokajamy jednak, nie miał on wówczas takiej zawartości alkoholu, jak dziś.
NAJbardziej dochodowymi biznesami w XIX-wiecznym Raciborzu była produkcja cygar, słodyczy, wyrobów metalowych i dystrybucja win. Słodkości produkowała firma Sobtzick, mająca fabrykę w gmachu obecnego Urzędu Miasta oraz przedstawicielstwa w Monachium i Wrocławiu. Cygara oraz papierosy to domena raciborskich firm Doms oraz Reiners. Wina, głównie marki Tokaj, dystrybuował Feliks Przyszkowski. Jego stara winiarnia i skład win do dziś stoją przy ul. Zborowej.
NAJmądrzejsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęły władze Raciborza, było doprowadzenie do miasta linii kolejowej i budowa dworca niedaleko starych fortyfikacji. Gdyby dworzec stanął - jak pierwotnie planowano - na Dębiczu, wówczas nasze miasto podzieliłoby los Koźla zdominowanego przez Kędzierzyn. Wraz z pojawieniem się pierwszego pociągu zaczął się rozwijać przemysł, przybywało ludności, kamienic, restauracji, kin i teatrów. Dzięki kolei XIX-wieczny Racibórz stał się potęgą przemysłową.
NAJwiększe imprezy sportowe w Raciborzu odbyły się w 1925 i 2011 roku. W 1925 roku nasze miasto gościło uczestników I Górnośląskiej Olimpiady. Zjechało tysiące sportowców. W otwarciu wzięli udział zawodnicy z 218 klubów. Na mecz piłkarski z reprezentacją Górnego Śląska przyjechała drużyna Herthy Berlin. W 2011 roku, w odnowionej Arenie Rafako, odbyły się Mistrzostwa Świata Weteranów w zapasach.
NAJdłużej panujący mistrz Polski w piłce nożnej to żeńska drużyna Raciborskiego Towarzystwa Piłkarskiego Unia Racibórz, krajowy champion z lat 2009, 2010, 2011, 2012.
NAJgorszy w skutkach pożar wcale nie miał miejsca w 1945 roku, kiedy to Racibórz spalili Rosjanie, ale w 1574 roku. Spłonęło wtedy doszczętnie całe miasto w granicach średniowiecznych murów.
NAJsłynniejsza partia karciana została rozegrana w 1683 roku. Na zamku w Raciborzu gościł wtedy król Jan III Sobieski, podążający wówczas na Wiedeń. Monarcha zjadł obiad, po czym zagrał w lombra (coś na wzór skata) z damami dworu. Przegrał z najszpetniejszą, jak skarżył się potem królowej Marysieńce.
[caption id="attachment_5537" align="alignleft" width="372"] fot. G.Wawoczny[/caption]
NAJbardziej ekstrawagancki prezent podarował swojej ukochanej baron von Rothschild z Szylerzowic. Była to licząca sobie prawie 2800 lat mumia Egipcjanki. Kochanka prezentu nie przyjęła, dzięki czemu prezent trafił do Raciborza i stanowi dziś okrasę Muzeum. Jest NAJcenniejszym zabytkiem, a Dżed Amonet ius anch NAJstarszą raciborzanką.
Częstokroć raciborzanie zadają sobie pytanie, która z wież kościelnych jest NAJwyższa. Podajemy odpowiedź: kościoła św. Mikołaja na Starej Wsi. Ma 71 metrów. Niższa o 3 metry jest wieża kościoła farnego przy Rynku. Wieża na Ostrogu ma 60 metrów, a dawna wieża ciśnień, dziś siedziba Mieszko, raptem 40.
Wielu mieszkańców zadaje sobie pytanie, która z raciborskich ulic jest NAJdłuższa. Rozwiewamy wątpliwości – Rybnicka, ciągnąca się od wiaduktu przy Bosackiej do granic Kornowaca. Ma 5,8 km długości. Kolejna to Opawska (4,5 km).
NAJbardziej rozpoznawalna marka z Raciborza to MIESZKO, zaliczana do najcenniejszych polskich marek według dorocznego rankingu Rzeczpospolitej. Pod marką Mieszko kryją się oczywiście słodkości produkowane w Raciborzu, w tym ZoZoLe – karmelki z musującym nadzieniem. Badania IQS Quant Group pokazały, że Zozole to najczęściej spożywana marka cukierków wśród dzieci.
[caption id="attachment_5536" align="alignnone" width="448"] fot. Bolesław Stachow[/caption]
Autor
Grzegorz Wawoczny
[mappress mapid="124"]
0 comments: