Gdańsk,
Miasto, w którym zamieszkał już jako dorosły mężczyzna, pokochał całym sercem. Sam o sobie mówił: Jestem z Gdańska!
Ogromna nadzieja na zmianę losu pojawiła się, gdy Amerykanie wybrali go do roli Kowalskiego w telewizyjnej wersji słynnego dramatu Tennessee Williamsa pt. "Tramwaj zwany pożądaniem". Jednak tej roli nie już zdążył zagrać.
Później doczekali się syna Maćka, jednak ich życie było niepoukładane. Cybulski chciał się rozwodzić, ale trzymało go dziecko - tak przynajmniej twierdzili jego przyjaciele.
Do tego dochodziła panika związana z upływającym czasem, przemijającą młodością. Przyjaciele wspominali, że często mówił z obawą, że zbliża się do czterdziestki.
Zbigniew Cybulski. Być jak James Dean
Niegrzeczny chłopiec w ciemnych okularach. Właśnie w takich kochają się kobiety, choć nie zawsze wybierają ich na mężów. Za nim dziewczyny szalały, mimo że on sam nie wierzył we własną urodę. 50 lat temu zmarł tragicznie Zbigniew Cybulski. Ikona polskiego kina.
Zbigniew Cybulski jako Maciek Chełmicki w filmie Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" (1958) /materiały prasowe |
Jego marzeniem było grać tak jak James Dean. Być może nie miał
świadomości, że nie musiał nikogo naśladować. Wystarczy, że był sobą, w
ciemnych okularach i skórzanej kurtce. Nikt nie wie, ilu chłopaków
chciało wyglądać właśnie jak Cybulski.
Filmem, który przyniósł mu absolutną sławę, nie tylko w Polsce, był
"Popiół i diament" Wajdy. I w tym filmie, i w kolejnych, role odgrywał w
nowatorski sposób. Na ekranie był romantykiem i buntownikiem, polskim
młodym gniewnym. Dopełnieniem był ubiór, w jego własnym stylu, i
zachowanie. Właśnie one nadały Cybulskiemu status aktora kultowego. Tak
postrzegała go publiczność. W 1996 roku aktorowi przyznano pośmiertnie
Super Złotą Kaczkę dla najlepszego aktora w historii polskiego kina.
Z Cybulskim kojarzony jest przede wszystkim "Popiół i diament", choć na
liście godnych zapamiętania jest też "Ósmy dzień tygodnia", "Rękopis
znaleziony w Saragossie", czy fenomenalna komedia "Giuseppe w
Warszawie". Na tej liście nie może zabraknąć kręconego w Trójmieście "Do
widzenia, do jutra" z Teresą Tuszyńską, Romanem Polańskim i Jackiem
Fedorowiczem.
Jestem z Gdańska!
Urodził się 3 listopada 1927 w Kniażach k. Stanisławowa. Nie od razu wiedział, co chce robić w życiu. W 1947 w Krakowie zaczął naukę w Akademii Handlowej i na Wydziale Dziennikarskim w Wyższej Szkole Nauk Społecznych, jednak po dwóch latach postanowił zdawać egzaminy do Państwowej Wyższej Szkoły Artystycznej w Krakowie. Ukończył ją w 1953 roku i zaraz potem rozpoczął pracę w gdańskich teatrach. Tu razem z przyjaciółmi Bogumiłem Kobielą, Jackiem Fedorowiczem i Jerzym Karwowskim, stworzyli Bim-Bom, fenomen studenckiego teatru.
Miasto, w którym zamieszkał już jako dorosły mężczyzna, pokochał całym sercem. Sam o sobie mówił: Jestem z Gdańska!
Cybulski w Warszawie
Na początku lat 60. przeniósł się do Warszawy. Nie był to dla niego najszczęśliwszy czas. Grał w teatrze Wagabunda, później Ateneum, jednak reżyserzy trochę się go bali, nie znajdowali dla niego ról. On sam czuł się z tym fatalnie.
Ogromna nadzieja na zmianę losu pojawiła się, gdy Amerykanie wybrali go do roli Kowalskiego w telewizyjnej wersji słynnego dramatu Tennessee Williamsa pt. "Tramwaj zwany pożądaniem". Jednak tej roli nie już zdążył zagrać.
Niepoukładane życie
Jeszcze w Gdańsku ożenił się z Elżbietą Chwalibóg, śliczną studentką Akademii Sztuk Pięknych. Barwne wesele odbyło się w Chmielnie na Kaszubach.
Później doczekali się syna Maćka, jednak ich życie było niepoukładane. Cybulski chciał się rozwodzić, ale trzymało go dziecko - tak przynajmniej twierdzili jego przyjaciele.
Do tego dochodziła panika związana z upływającym czasem, przemijającą młodością. Przyjaciele wspominali, że często mówił z obawą, że zbliża się do czterdziestki.
0 comments: