EUROPA,
Zwariowane miejsce. Z zewnątrz pożera go wielki smok, pod którym kursuje wagonik. O godzinie 21 smok ziele ogniem. "Dom Legend" zaskakuje z zewnątrz i wewnątrz, można się tu poczuć jak w innym świecie. Sala na każdym piętrze przywołuje inną miejską legendę. Łączą je wąskie, drewniane schody. Warto wejść na dach. Nie tylko po zapierające dech w piersiach widoki, ale również, by zobaczyć latającego Trabanta. Będziecie zaskoczeni.
Menu jet bogate, jest z czego wybierać. Dostępne są tu piwa z usytuowanego przy rynku Teatru Piwa Prawda.
Adres: ul. Starowiejska 48
Gazowa Lampa
Adres: ul. Virmenska 20
Komu we Lwowie do czekoladowych klimatów wyrywa się serce i żołądek, powinien zawitać do tutejszej pracowni czekolady. To nie tylko kawiarnia, ale też sklep z ręcznie wyrabianą czekoladą, w którym nie można sobie odmówić prawdziwej lwowskiej kawy i równie prawdziwej czekolady, choć na dobrą sprawę słynna lwowska czekolada jest czekoladą belgijską. Podawana jest w niewielkich porcjach, jednak jest bardzo sycąca. Pralinki sprzedawane są tu na sztuki, każdy może samodzielnie skomponować sobie bombonierkę.
Miejsce to staje się ostatnio jedną z największych atrakcji Lwowa. Mało kto wie, że filię tego miejsca otwarto w Krakowie.
Lwów | Co i gdzie jeść, czyli 10 najlepszych restauracji i kawiarni
Można tu naprawdę dobrze zjeść. Nie brakuje barów i restauracji z ciekawym klimatem. Jedne nawiązują do dawnych lat, kusząc dojrzałych klientów, inne na wskroś nowoczesne, przyciągają młodą klientelę. Zaskoczyło mnie, że restauracyjne i kawiarniane ogródki od rana pełne są ludzi. Chyba nawet więcej ich wieczorami, po zmroku, niż w dzień. Lwów nie śpi, Lwów się bawi. I je! Gdzie najchętniej i co najczęściej?
Restauracja Baczewskich
Mówi się, że Restauracja Baczewskich jest najlepszą we Lwowie. Trudno
powiedzieć, czy jest tak w rzeczywistości. Jedno jest jednak pewne -
Restauracja Baczewskich to historia sama w sobie. Miejsce modne i
popularne, do którego trzeba przyjść.
Ładne, klimatyczne wnętrze
zachęca do zostania tu na dłużej. Dookoła wiele pamiątek po założonej w
1782 r. marce Baczewski. Są też smaczki, choćby niesamowicie urządzone…
toalety, w których z głośników płynie przyjemny głos Mieczysława Fogga.
Luksus czuć na każdym kroku.
Baczewski serwuje dania kuchni
polskiej, galicyjskiej i żydowskiej. W karcie dań warto zwrócić uwagę na
pierogi galicyjskie, barszcz z uszkami czy wspaniały kotlet po
kijowsku.
Na polską kieszeń wciąż jest tu niesamowicie tanio - pierogi galicyjskie zjecie za równowartość 7 zł.
Jeśli nie po drodze wam na obiad, pomyślcie o śniadaniu u Baczewskich. To jedna z atrakcji Lwowa.
Na
miejscu jest imponujący wybór nalewek, w końcu to one rozsławiły markę.
Obok restauracji znajduje się kameralny sklep, w których można je
kupić.
Adres: ul. Szewska 8
Atlas
Na kieliszek wódki wpadali tu Tadeusz Boy Żeleński, Bruno Schultz, Jan Kasprowicz czy aktor Stefan Jaracz. W
okresie międzywojennym spotykali się tu najsławniejsi polscy poeci,
malarze, twórcy i politycy. Biesiadowali długie godziny, często
zostawiając po sobie ślad w postaci ciekawego malunku na ścianie.
Nazywali to miejsce "arcyknajpą".
Dziś "Atlas" odwołuje się wprost do polskiej przeszłości miasta, przywołuje jego przedwojenny klimat.
Dziś
miłym zaskoczeniem jest więc karta napojów alkoholowych, stylizowana na
okres 20-lecia międzywojennego, a menu wygląda jak reprint jadłospisu z
lat 30. XX w. Bigos - 45 hrywien, żurek - 33. Jest tu wszystko -
śniadania, przystawki, sałatki, zupy, dania główne i wyśmienite desery.
Adres: Rynek 45
Dom Legend
Zwariowane miejsce. Z zewnątrz pożera go wielki smok, pod którym kursuje wagonik. O godzinie 21 smok ziele ogniem. "Dom Legend" zaskakuje z zewnątrz i wewnątrz, można się tu poczuć jak w innym świecie. Sala na każdym piętrze przywołuje inną miejską legendę. Łączą je wąskie, drewniane schody. Warto wejść na dach. Nie tylko po zapierające dech w piersiach widoki, ale również, by zobaczyć latającego Trabanta. Będziecie zaskoczeni.
Menu jet bogate, jest z czego wybierać. Dostępne są tu piwa z usytuowanego przy rynku Teatru Piwa Prawda.
Adres: ul. Starowiejska 48
Pod złotą różą
Część kamienicy w dawnej dzielnicy żydowskiej starego miasta, w pobliżu
ruin synagogi, zajmuje też (vis a vis Domu Legend ) "Pod złotą różą".
Bardzo klimatyczne miejsce urządzone w formie żydowskiego mieszkania.
Jest przytulnie i nastrojowo.
Serwuje się tu dania kuchni żydowskiej. Ci, którzy kochają targowanie
się, poczują się tu jak ryba w wodzie, bowiem przed zamówieniem dania
nie poznamy jego ceny. W menu ich nie ma. O rachunek trzeba więc
zawalczyć. Nie trzeba się wykłócać, można zaśpiewać albo zatańczyć.
Adres: ul. Starowiejska
Gazowa Lampa
Ignacy Łukasiewicz, farmaceuta i wynalazca lampy naftowej, ma we Lwowie
swoje miejsce. Oryginalne, w którym stworzono wyjątkowo ciekawy klimat.
Odlot totalny. Drinki, szoty i niektóre inne napoje podawane są tu w
probówkach, zlewkach i innych naczyniach, jakby wprost wyjętych z
laboratorium chemicznego. Jeśli chcecie spróbować, zamówcie "chemiczny
eksperyment". Na większy głód idealne będą żeberka i kurczak z patelni.
Adres: ul. Virmenska 20
Lwowska pracownia czekolady
Komu we Lwowie do czekoladowych klimatów wyrywa się serce i żołądek, powinien zawitać do tutejszej pracowni czekolady. To nie tylko kawiarnia, ale też sklep z ręcznie wyrabianą czekoladą, w którym nie można sobie odmówić prawdziwej lwowskiej kawy i równie prawdziwej czekolady, choć na dobrą sprawę słynna lwowska czekolada jest czekoladą belgijską. Podawana jest w niewielkich porcjach, jednak jest bardzo sycąca. Pralinki sprzedawane są tu na sztuki, każdy może samodzielnie skomponować sobie bombonierkę.
Miejsce to staje się ostatnio jedną z największych atrakcji Lwowa. Mało kto wie, że filię tego miejsca otwarto w Krakowie.
Adres: Serbska 3
Teatr Piwa Pravda
Właściciel tego miejsca przekonywał mnie, że w jego
"Teatrze Piwa" receptury przygotowują najlepsi browarnicy świata. I choć
nie znam się na piwie, i nie potrafię tego ocenić, w tym miejscu czułam
się wyśmienicie. Kiedy gra tu muzyka na żywo i jest głośno, zacisznego
miejsca poszukać można na najniższym poziomie lokalu (rezerwacja).
Teatr Piwa bawi się do później nocy, atmosfera sprzyja zabawie.
Na posiłek warto wybrać się tu w grupie, będziemy mogli zamówić wtedy jeden z zestawów oferowanych w menu.
Adres: Rynek 32
Lviviarnia. Muzeum Browaru
Muzeum piwa nie musi być nudne, szczególnie, kiedy po zwiedzaniu jest
szansa na kufel jasnego napoju. Lviviarnia połączona z barem, więc po
wycieczce, jeśli nie wystarczyło piwa na degustacji, tu można ją
kontynuować przy ogromnym barze skonstruowanym z elementów beczek i
zastosować się do przedwojennych haseł reklamowych tego miejsca:
"Lwowskie piwo to jest klasa, robi z chłopa super asa" albo "Sto lat
żyje, kto lwowskie piwo pije". Samo muzeum jest ciekawym i oryginalnym
miejscem opowiadającym o historii browaru we Lwowie.
Adres: Kleparowska 18
Dom wiśniówki
W Lizbonie króluje Ginjinha, we Lwowie wiśniówka. "Dom wiśniówki " raczy
swych gości domowej roboty wiśniówką zrobioną z z dojrzałych,
prawdziwych wiśni. Większość gości kupuje ją na shoty, wypijając przy
niewielkich stolikach ustawionych przed lokalem. I w dzień, i w nocy
kłębi się tu tłum raczących się nalewką. Jeśli wam przypadnie do gustu,
możecie zabrać ze sobą butelkę napoju, bo i w takiej wersji jest
sprzedawany. Idealne wspomnienie Lwowa.
Adres: Rynek 11
Lwowska kopalnia kawy
"Tu się narodziła lwowska kawa" - ten umieszczony nad drzwiami napis,
zachęca do wejścia do środka. W sumie trudno się dziwić, że to
największa i jedna z najbardziej znanych lwowskich kawiarni. Tym
bardziej, że miejscowi kawę lubią i pijają ją często. Sam Lwów nazywany
jest kawową stolicą Ukrainy. Koneserzy do wyboru mają kilka wersji - od
tradycyjnych po smakowe.
Kawiarnia, jak nazwa wskazuje, stylizowana jest na kopalnię, a sama kawa
"wydobywana" jest w piwnicach. Jest tu też sala z kawowymi pamiątkami i
sklep, w którym kupić można najwyższej jakości ziarna. Już jako
ciekawostkę dodam, że z balkonu budynku, w którym znajduje się "Kopalnie
kawy" Jarosław Stetsko w lipcu 1941 r. ogłosił "Deklarację
Niepodległości Ukrainy".
Adres: Rynek 10
Fot. Travelerdeluxe
0 comments: