Amfiteatr Tysiąclecia,To piękne i zielone miasto dotychczas kojarzyło się głównie z najstarszą polską imprezą muzyczną - Festiwalem Polskiej Piosenki, mnóstwem występów na scenach w Śródmieściu, spotkaniami z artystami i wszechobecnymi turystami-melomanami w jego klimatycznych uliczkach. Jednak Opole ma do zaoferowania o wiele więcej.
Najbardziej znany obiekt Opola to Amfiteatr Tysiąclecia, przechodzący przemiany i rozbudowy od 1963 roku, który tylko raz nie gościł muzyków i publiczności. Na szczęście po lockdown’ie tuż obok, w Sali Kameralnej, przez cały rok odbywają się koncerty polskich i zagranicznych wykonawców, przyciągając mieszkańców i turystów nie tylko z naszego kraju. Dodatkowo, pod całym kompleksem amfiteatru, zlokalizowane jest najbardziej rozśpiewane muzeum, noszące to miano adekwatnie do nastrojów zwiedzających. Przy wejściu każdy otrzymuje słuchawki z małym urządzeniem, na którym wybiera numery poszczególnych ekranów, na których są nagrania z występów, koncertów, wywiadów i wspomnień artystów, począwszy od lat 20-tych ubiegłego wieku aż do czasów współczesnych. Widok osób śpiewających i tańczących przed wyświetlanymi materiałami – bezcenny.
A dla wszystkich, którzy wierzą w swój talent, są tu nawet budki do nagrywania piosenek, które potem będą wysłane na adres mailowy uczestnika zabawy, co niewątpliwie jest fantastyczną pamiątką z pobytu w muzeum oraz zachętą dla innych, bo przecież cyt.: „Śpiewać każdy może…”.
Tuż obok i zawsze widziana w festiwalowych przekazach telewizyjnych, stoi monumentalna i nieco krzywa Wieża Piastowska – najlepszy punkt widokowy na panoramę miasta oraz odległą Górę Świętej Anny a z drugiej strony na Góry Opawskie. Jej początki sięgają XIV wieku i grodu, należącego wówczas do Bolka I (potomka Mieszka I). Przez wieki było tu ówczesne więzienie i wartownia, co podkreśla przewodnik oraz odtwarzane dźwięki podczas jej zwiedzania. Na taras widokowy prowadzi ponad 160 stopni (tyle naliczyłam, ale będę musiała to sprawdzić następnym razem).
Również przechodząc przez park i Staw Zamkowy z grającą fontanną, czas umila wszechobecna muzyka – z głośników, z małej sceny, z różnych ust, podśpiewujących podczas spaceru. W odległości ok. 5 minut od tego miejsca, wchodzimy na Most Groszowy – dwuprzęsłowy, metalowy, secesyjny zielony mostek nad Kanałem Młynówka, gdzie wcześniej wisiały kłódki zakochanych a w tej chwili fragmenty książek po niedawnym Festiwalu Książki. Powiem szczerze, że zadziwił i pozytywnie zaskoczył mnie ten widok. Taki dosłowny symbol „kultury dla mas”.
Wspomniana przeprawa najpiękniej prezentuje się po zachodzie słońca, a obok rozpościera się widok na romantyczną i dyskretnie podświetloną Opolską Wenecję, z zabytkowymi kamienicami, odbijającymi się w wodzie. Po 1,3 kilometrowych bulwarach przechadzają się rodziny, cykliści, miłośnicy nordic walking czy biegacze, upajając się widokiem i niecodziennym klimatem tego miejsca.
I znowu w odległości ok. 5 minut od tego miejsca wchodzimy na Rynek z neorenesansowym Ratuszem, zbudowanym we włoskim stylu, stanowiącym niemal kopię budynku we Florencji a od jego wschodniej strony możemy podziwiać Aleję Gwiazd Polskiej Piosenki, która powiększa swój gwiazdozbiór już od 2004 roku. W tej chwili liczy ich sobie ok 100 i co roku przybywają następne – odlane w brązie, z nazwiskami oraz autografami wykonawców, kompozytorów i autorów piosenek. Ich spektakularne odsłonięcia są bardzo lubiane i popularne wśród mieszkańców, ponieważ stanowią wyjątkową okazję do zobaczenia a nawet porozmawiania z muzycznymi idolami. Dodatkowo w przestrzeni miejskiej można odkryć kilka murali znanych i lubianych muzyków m.in. Anny Jantar, Krzysztofa Krawczyka, Zbigniewa Wodeckiego oraz Michała Bajora. Każdy z nich jest wykonany inną techniką i w innej kolorystyce, korespondującej z najbliższym otoczeniem.
Swoją opowieść o zielonym Opolu zakończę wizytą na Wyspie Bolko – największym kompleksie zieleni i wzorcowym przykładzie rewitalizacji terenów miejskich dla użytku mieszkańców. Są tu urokliwe polany, gdzie włodarze miasta zachęcają do rekreacji i nie znajdzie się tutaj tabliczek, zakazujących wejście na trawnik, liczne alejki, do uprawiania sportów, malownicze stawy, zatopione w zieleni tarasy i ławeczki do odpoczynku. W tym miejskim raju zapomina się o całym świecie a dodatkowo, sąsiedztwo zwierząt z całego świata, zaprasza nienachalnie do odwiedzenia ZOO.
Ogród Zoologiczny w Opolu znajduje się na powierzchni ponad 30 ha i cały czas się rozwija. Niestety podczas powodzi w lipcu 1997 roku zostało doszczętnie zniszczone i większości zwierząt nie udało się uratować. Po tej tragedii nie ma już śladu – obecnie żyje w nim ponad 3800 ssaków, ptaków, płazów, ryb i gadów a gatunki pogrupowane są tematycznie, umożliwiając wycieczkę przez wszystkie kontynenty świata. Największą atrakcją dla zwiedzających są oczywiście obserwacje karmienia zwierząt a chwile relaksu i odpoczynku zabezpieczają place zabaw, miejsca piknikowe oraz punkty gastronomiczne, bo trzeba wziąć pod uwagę kilka godzin spędzonych w tym Ogrodzie.
Opole, jakiego nie znacie. Przerwa nie tylko na muzykę
To piękne i zielone miasto dotychczas kojarzyło się głównie z najstarszą polską imprezą muzyczną - Festiwalem Polskiej Piosenki, mnóstwem występów na scenach w Śródmieściu, spotkaniami z artystami i wszechobecnymi turystami-melomanami w jego klimatycznych uliczkach. Jednak Opole ma do zaoferowania o wiele więcej.
Najbardziej znany obiekt Opola to Amfiteatr Tysiąclecia, przechodzący przemiany i rozbudowy od 1963 roku, który tylko raz nie gościł muzyków i publiczności. Na szczęście po lockdown’ie tuż obok, w Sali Kameralnej, przez cały rok odbywają się koncerty polskich i zagranicznych wykonawców, przyciągając mieszkańców i turystów nie tylko z naszego kraju. Dodatkowo, pod całym kompleksem amfiteatru, zlokalizowane jest najbardziej rozśpiewane muzeum, noszące to miano adekwatnie do nastrojów zwiedzających. Przy wejściu każdy otrzymuje słuchawki z małym urządzeniem, na którym wybiera numery poszczególnych ekranów, na których są nagrania z występów, koncertów, wywiadów i wspomnień artystów, począwszy od lat 20-tych ubiegłego wieku aż do czasów współczesnych. Widok osób śpiewających i tańczących przed wyświetlanymi materiałami – bezcenny.
A dla wszystkich, którzy wierzą w swój talent, są tu nawet budki do nagrywania piosenek, które potem będą wysłane na adres mailowy uczestnika zabawy, co niewątpliwie jest fantastyczną pamiątką z pobytu w muzeum oraz zachętą dla innych, bo przecież cyt.: „Śpiewać każdy może…”.
Tuż obok i zawsze widziana w festiwalowych przekazach telewizyjnych, stoi monumentalna i nieco krzywa Wieża Piastowska – najlepszy punkt widokowy na panoramę miasta oraz odległą Górę Świętej Anny a z drugiej strony na Góry Opawskie. Jej początki sięgają XIV wieku i grodu, należącego wówczas do Bolka I (potomka Mieszka I). Przez wieki było tu ówczesne więzienie i wartownia, co podkreśla przewodnik oraz odtwarzane dźwięki podczas jej zwiedzania. Na taras widokowy prowadzi ponad 160 stopni (tyle naliczyłam, ale będę musiała to sprawdzić następnym razem).
Również przechodząc przez park i Staw Zamkowy z grającą fontanną, czas umila wszechobecna muzyka – z głośników, z małej sceny, z różnych ust, podśpiewujących podczas spaceru. W odległości ok. 5 minut od tego miejsca, wchodzimy na Most Groszowy – dwuprzęsłowy, metalowy, secesyjny zielony mostek nad Kanałem Młynówka, gdzie wcześniej wisiały kłódki zakochanych a w tej chwili fragmenty książek po niedawnym Festiwalu Książki. Powiem szczerze, że zadziwił i pozytywnie zaskoczył mnie ten widok. Taki dosłowny symbol „kultury dla mas”.
Wspomniana przeprawa najpiękniej prezentuje się po zachodzie słońca, a obok rozpościera się widok na romantyczną i dyskretnie podświetloną Opolską Wenecję, z zabytkowymi kamienicami, odbijającymi się w wodzie. Po 1,3 kilometrowych bulwarach przechadzają się rodziny, cykliści, miłośnicy nordic walking czy biegacze, upajając się widokiem i niecodziennym klimatem tego miejsca.
I znowu w odległości ok. 5 minut od tego miejsca wchodzimy na Rynek z neorenesansowym Ratuszem, zbudowanym we włoskim stylu, stanowiącym niemal kopię budynku we Florencji a od jego wschodniej strony możemy podziwiać Aleję Gwiazd Polskiej Piosenki, która powiększa swój gwiazdozbiór już od 2004 roku. W tej chwili liczy ich sobie ok 100 i co roku przybywają następne – odlane w brązie, z nazwiskami oraz autografami wykonawców, kompozytorów i autorów piosenek. Ich spektakularne odsłonięcia są bardzo lubiane i popularne wśród mieszkańców, ponieważ stanowią wyjątkową okazję do zobaczenia a nawet porozmawiania z muzycznymi idolami. Dodatkowo w przestrzeni miejskiej można odkryć kilka murali znanych i lubianych muzyków m.in. Anny Jantar, Krzysztofa Krawczyka, Zbigniewa Wodeckiego oraz Michała Bajora. Każdy z nich jest wykonany inną techniką i w innej kolorystyce, korespondującej z najbliższym otoczeniem.
Swoją opowieść o zielonym Opolu zakończę wizytą na Wyspie Bolko – największym kompleksie zieleni i wzorcowym przykładzie rewitalizacji terenów miejskich dla użytku mieszkańców. Są tu urokliwe polany, gdzie włodarze miasta zachęcają do rekreacji i nie znajdzie się tutaj tabliczek, zakazujących wejście na trawnik, liczne alejki, do uprawiania sportów, malownicze stawy, zatopione w zieleni tarasy i ławeczki do odpoczynku. W tym miejskim raju zapomina się o całym świecie a dodatkowo, sąsiedztwo zwierząt z całego świata, zaprasza nienachalnie do odwiedzenia ZOO.
Ogród Zoologiczny w Opolu znajduje się na powierzchni ponad 30 ha i cały czas się rozwija. Niestety podczas powodzi w lipcu 1997 roku zostało doszczętnie zniszczone i większości zwierząt nie udało się uratować. Po tej tragedii nie ma już śladu – obecnie żyje w nim ponad 3800 ssaków, ptaków, płazów, ryb i gadów a gatunki pogrupowane są tematycznie, umożliwiając wycieczkę przez wszystkie kontynenty świata. Największą atrakcją dla zwiedzających są oczywiście obserwacje karmienia zwierząt a chwile relaksu i odpoczynku zabezpieczają place zabaw, miejsca piknikowe oraz punkty gastronomiczne, bo trzeba wziąć pod uwagę kilka godzin spędzonych w tym Ogrodzie.
Opole to nie tylko Stolica Polskiej Piosenki, to również tygiel kulturowy, gdzie po II Wojnie Światowej, w związku ze zmianą granic, większość mieszkańców niemieckich zostało wysiedlonych a ich kamienice i domy były zagospodarowane przez polskich przybyszów z kresów wschodnich. To był trudny moment dla obu nacji, bo pierwsi z nich musieli wracać do Niemiec, chociaż to Opole było ich małą ojczyzną przez wieki, a drugich przywieziono w wagonach na obcą ziemię, żeby odbudować tu kulturę i populację narodową. Niewątpliwym atutem tej niecodziennej historii jest kuchnia opolska z królującą tu niedzielną roladą w otoczeniu klusek śląskich i modrej kapusty a podczas Wigilii – kutia, czyli klasyczna wschodnia potrawa kresowiaków.
Autorka: Anna Gałach
0 comments: